Unijny dług widmo

Unijny dług widmo

Dodano: 
Euro. zdjęcie ilustracyjne
Euro. zdjęcie ilustracyjne Źródło: Unsplash
Zaciągnięty na potrzeby Funduszu Odbudowy wspólny dług przekroczył już wartość 1 bln euro, a mimo to nie zalicza się go do zadłużenia żadnego z państw członkowskich. Kogo dokładnie więc obciąża?

Przez wiele lat wydawało się, że każde państwo członkowskie Unii Europejskiej pragnące żyć ponad stan musi liczyć się z pewnymi istotnymi konsekwencjami. Uchwalony w 1997 r. pakt stabilności i wzrostu wprowadzał limity zakazujące utrzymywania deficytu wyższego niż 3 proc. PKB oraz zadłużenia przekraczającego 60 proc. PKB. Co prawda, wiele państw, z Francją czy Włochami na czele, nie przejmowało się nigdy tymi regułami, lecz przynajmniej odczuwały skutki tego rodzaju działań na własnej skórze, m.in. poprzez rosnące koszty obsługi zadłużenia

PANDEMICZNA GENEZA

Wieloletnie przymykanie oczu na nieprzestrzeganie reguł fiskalnych było jednak zupełnie niczym wobec tego, co nastąpiło w 2020 r., gdy niemal wszystkie rządy zaczęły wyniszczać swoje gospodarki tzw. polityką pandemiczną. Bruksela wspaniałomyślnie zgodziła się na całkowite zawieszenie wszystkich zasad, co przyczyniło się do wybuchu inflacji oraz zaostrzenia kryzysu zadłużenia. Eurokraci mieli w tym jednak swój własny interes, ponieważ przy okazji pandemicznej zawieruchy udało im się przeforsować przełomowe rozwiązanie, które w zadziwiający sposób nie wzbudza niepokoju większości komentatorów ekonomicznych czy politycznych.

Owo rozwiązanie to bodajże pierwszy w historii dług zaciągnięty na tak dużą sumę, który znalazł się w absolutnej próżni, jeśli chodzi o księgowanie publicznych wydatków. Unia Europejska jest na co dzień dosyć skrupulatna, jeśli chodzi o wyliczanie kwoty wszystkich zobowiązań swoich członków, a stosowana przez nią metodologia jest dużo bardziej rygorystyczna niż nasza krajowa. W niewytłumaczalny sposób nie wlicza jednak żadnemu z 27 państw członkowskich do sumy zadłużenia środków, które wspólnie wydatkują w ramach Funduszu Odbudowy. Stosowanie tego rodzaju kreatywnej księgowości zwyczajnie nie może się dobrze skończyć.

Artykuł został opublikowany w 28/2024 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Autor: Jakub Wozinski
Czytaj także