Lasocki: PiS może stracić dotację

Lasocki: PiS może stracić dotację

Dodano: 
Lasocki Dariusz
Lasocki Dariusz 
Jeżeli uznamy, że każdy środek, który nie był środkiem na funduszu wyborczym, który możemy uznać za środek użyty w kampanii, to daję sobie rękę obciąć, że wszystkie partie powinny stracić dotację – mówi radca prawny, były członek PKW Dariusz Lasocki w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Do 31 lipca zostało odroczone posiedzenie PKW ws. dotacji Prawa i Sprawiedliwości, która może zostać tej partii obcięta nawet o 75 proc. Czy to możliwe?

Dariusz Lasocki: Obawy w tej sprawie nie są bezpodstawne. Prawu i Sprawiedliwości z dużym prawdopodobieństwem grozi utrata tej dotacji, która może wynieść kilkadziesiąt milionów, a której brak może wpłynąć, wręcz uniemożliwić działanie największej partii opozycyjnej i prowadzenie przyszłorocznej kampanii prezydenckiej, następnie parlamentarnej i samorządowej. Mamy w PKW arytmetyczny podział głosów. Pięć głosów ma koalicja rządowa, czyli Lewica, KO i Trzecia Droga, dwa głosy PiS. W komisji zasiadają również dwaj sędziowie z TK i NSA. Powiedziałbym, że głosowanie w tej sprawie może skończyć się na niekorzyść PiS, jednak nikomu nie przypisuje tu żadnych intencji i nie antycypuję, jak będą głosować poszczególni członkowie.

Jeśli PKW zdecyduje o utracie dotacji, to ostatecznie PiS traci środki, czy ma możliwość odwołania?

Zgodnie z przepisami prawa sprawa trafi do Sądu Najwyższego, zajmie się tym Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Zobaczymy, jak Izba zdecyduje, ale załóżmy, że Izba mówi, że nie znajduje przepisu prawa, który mówi, że można odebrać dotację i uchyla uchwałę PKW, co oznacza, że dotacja tej partii się należy. Wówczas takie orzeczenie Sądu Najwyższego jest podstawą do wypłaty dotacji. Pojawia się wtedy gospodarz tych środków, czyli minister finansów, dysponuje tymi znaczonymi środkami dla partii. Minister – co można przewidzieć – mówi, że TSUE oraz inne organizacje europejskie, politycy niemieccy czy francuscy, mówią, że ta Izba nie istnieje, zatem nie wypłaci pieniędzy. Tak może być, że wyrok będzie wiążący, ale nie dla ministra finansów. To jest jedynie moja projekcja. To bardzo niebezpieczne i może rzutować na inne partie.

A jeśli tak się stanie?

Gdyby tak się stało, to niechybnie ministra czeka Trybunał Stanu, jednak pieniędzy na ten moment nie będzie.

Mowa jest o tym, że doszło do nielegalnego finansowania kampanii wyborczej z Funduszu Sprawiedliwości. Jednak wielu polityków w ostatnim trzydziestoleciu stosowało podobne metody promocji, gdzie polityk przekazuje coś, załatwia, chwali się skutecznością. Nigdy nikomu nie odebrano dotacji.

Byłem przez 10 lat radnym miasta stołecznego Warszawa, więc znam blaski i cienie kampani. Jednak należy uznać za naganne działania, w których dochodzi do finansowania kampanii wyborczych poza funduszem wyborczym. Jeśli polityk finansuje kampanię poza funduszem wyborczym, to jest to naganne i powinno być napiętnowane. Jednak w przypadku Funduszu Sprawiedliwości nie doszło do takiego finansowania. Z tego, co wiemy z przekazów publicznych, to nikt z Funduszu nie kupował bilbordów wyborczych, ani nie wpłacił środków na komitet wyborczy PiS. O takim działaniu nie słyszałem. Tak bowiem musiałoby się stać, żeby postawić zarzut nieprawidłowego finansowania kampanii wyborczej.

Należy również przypomnieć przypadek Campus Polska, która to impreza odbyła się już w trakcie kampanii wyborczej. Pan prezydent na początku sierpnia ogłosił termin wyborców, Campus odbył się pod koniec sierpnia. Byli na nim niemal wszyscy politycy ówczesnej opozycji. Campus finansowany jest przez niemiecką Fundację Konrada Adenauera, polityczną fundację niemieckiej CDU. Pytam jako obywatel, wyborca, były członek PKW, czy ta Fundacja prowadziła kampanię wyborczą faktycznie, czy prawnie? Formalno-prawnie nie, ale faktycznie tak, dlatego sprawa jest więc bardziej skomplikowana i wychodzi poza PiS.

To znaczy?

Jeżeli uznamy, że każdy środek, który nie był środkiem na funduszu wyborczym, który możemy uznać za środek użyty w kampanii, to daję sobie rękę obciąć, że wszystkie partie powinny stracić dotację. PKW niepokoić powinna również nagły wysyp zawiadomień do prokuratury na byłych ministrów poprzedniego rządu. Jak wskazują obecnie rządzący, dochodziło do nadużyć podczas pikników, spotkań i tym podobnych, Jako PKW apelowaliśmy do polityków, aby rozgraniczali działania polityczne od funkcji w rządzie. To bardzo trudne i od 30 lat robią to wszystkie rządy. PKW nie ma uprawnień śledczych, czy operacyjnych, aby weryfikować takie sprawy.

Czytaj też:
Obajtek: Zatrzymanie Romanowskiego to przykrywka dla wzrostu cen energii
Czytaj też:
Ursula von der Leyen ponownie szefową Komisji Europejskiej

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także