Prof. Wysocki: Powstanie Warszawskie było walką o sprawę polską

Prof. Wysocki: Powstanie Warszawskie było walką o sprawę polską

Dodano: 
Historyk prof. Wiesław Jan Wysocki
Historyk prof. Wiesław Jan Wysocki Źródło: PAP / Andrzej Lange
– Rocznica powstania warszawskiego stała się świętem polskim, bo to była walka o sprawę polską – mówi w rozmowie z DoRzeczy.pl prof. Wiesław Wysocki, wiceprezes Światowego Związku Żołnierzy AK.

DoRzeczy.pl: Obchodzimy 80. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, jednak wydaje się, że to trudny czas dla polskiej narracji historycznej. Niedawno pełnomocnik rządu RP ds. współpracy polsko-niemieckiej Krzysztof Ruchniewicz porównał pamięć o Powstaniu Warszawskim z pamięcią o zamachu przeprowadzonego przez nazistę Stauffenberga na Hitlera. Wcześniej Stauffenberga celebrowano w Gdańsku. Jak pan to ocenia?

Prof. Wiesław Wysocki: To ewidentne nadużycie. Najgorsze jest to, że dzieje się to albo z inicjatywy, albo z przyzwolenia władz polskich. Tutaj rodzi się pytanie, czy to władze jeszcze polskie, skoro ktoś pluje na własne gniazdo. Tak jak robili to komuniści, robi to dzisiejsza ekipa. W związku z tym, nie reprezentują oni polskiej agendy, a obcą. Siłą rzeczy nie możemy przyjąć wroga Polski Stauffenberga jako bohatera. To miało być przewrotem wewnętrznym, w związku z pewną przegraną III Rzeszy, zastąpieniem Hitlera, po to, by dogadać się szybko z aliantami. Tego nie można nazywać powstaniem. To jest ewidentne nadużycie. Do tego dochodzi skrócenie palenia się na Kopcu Powstania Warszawskiego znicza tylko do 3 dni. Być może, za przykładem Warszawy, pewnie skróci palenie się znicza olimpijskiego do trzech godzin? Po co więcej? Jedno jest pewne – to nie jest właściwa reakcja na historyczne rozliczenie. To nie jest właściwa historyczna racja stanu Polski.

A czy nie jest tak, że to spali na panewce? Polacy to dość przekorny naród. W latach 90. wmawiano nam, że historia jest niepotrzebna, należy wybrać przyszłość, a dziś społecznie Powstanie Warszawskie jest godnie celebrowane przez Polaków, o czym świadczą tłumy na kolejnych obchodach.

Rocznica Powstania Warszawskiego stała się świętem polskim, bo to była walka o sprawę polską. Toczyło się na terenie Warszawy, ale było finałem akcji „Burza”, która toczyła się na terenie całej Rzeczpospolitej od 4 stycznia 1944 r. na Wołyniu, gdzie Sowieci weszli w nasze granice. Pamiętali o tym przede wszystkim warszawianie. To oni nogami „głosowali”, gdy Powstanie starano się zohydzić, a zwłaszcza przywódców. Potem byli przecież „Wyklęci”, których tak nazywano i nazywają ci spod znaku 22 lipca bandytami. Młodzież tych „Wyklętych” nazwała „Niezłomnymi”. To przykład, że młode pokolenie nie odwraca się od swoich bohaterów i myślę, że dzisiaj także nie uda się tym, którzy, by chcieli być Europejczykami, a nie potrafią być Polakami, wykreślić z historii Polski tego, co jest wzniosłe, dumne, dające siły i aksjologię młodemu pokoleniu.

Czytaj też:
Nawrocki: Za 30 lat będziemy tłumaczyć się z rozpętania II wojny światowej
Czytaj też:
Skandal w Gdańsku. Niemiecki konsulat uczcił nazistę von Stauffenberga

Czytaj także