Od wtorku trwają walki w obwodzie kurskim. W ciągu kilku dni Ukraińcom udało się zająć wsie i mniejsze miejscowości. Rosyjscy blogerzy wojskowi stwierdzili, że armia ukraińska zdołała także zająć stację w Sudży, przez którą rosyjski gaz jest pompowany do Europy. "Ukraińcy prowadzili bądź nadal prowadzą aktywne działania w rejonie Korioniewa celem oskrzydlenia wsi od północy. Walki raportowano na kierunku wsi Tolpino. Efekt nieznany. Gdyby Ukraińcy ją zdobyli to tym samym odcięliby Korioniewo od zaplecza" – napisał w niedzielę wieczorem Michał Nowak z portalu Nowy Ład.
Trwa ewakuacja ludności cywilnej z przygranicznych terenów. Gubernator obwodu kurskiego Aleksiej Smirnow nakazał "przyspieszenie" tych działań.
– Nie będzie trzeba długo czekać na zdecydowaną odpowiedź rosyjskiej armii – zapowiedziała w niedzielę rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Maria Zacharowa. Powiedziała, że "organizatorzy i sprawcy tych zbrodni, w tym ich zagraniczni mocodawcy, zostaną pociągnięci do odpowiedzialności". Rzecznik MSZ Rosji wezwała organizacje międzynarodowe do "potępienia ataków terrorystycznych dokonanych przez ukraińskich bojowników". – Chociaż jesteśmy pewni, że odpowiedzią będzie wstydliwe milczenie odpowiednich struktur – dodała Zacharowa.
Wcześniej Rosja poinformowała, że ukraiński pocisk rakietowy uderzył w miasto Kursk, raniąc 15 osób.
Analiza Markowa nie spodoba się na Kremlu
Amerykański "Washington Post" przytacza oceny rosyjskich analityków. Zgodni z tymi ocenami, wojsko ukraińskie zajęło w obwodzie kurskim obszar około 250 km kw.
"Jeśli natarcie wojsk ukraińskich w obwodzie kurskim w Rosji będzie postępować w podobnym tempie, z jaką siły rosyjskie atakują w Ukrainie, to odzyskanie kontroli nad tym regionem przez Kreml może zająć około roku" – ocenił prokremlowski analityk polityczny Siergiej Markow, były doradca Władimira Putina.
Mark stwierdził, że "zuchwałe zajęcie terytorium przez wojska ukraińskie raczej nie zachęci Putina do pójścia na kompromis". Jak przyznał, atak na obwód kurski, sąsiadujący z ukraińskim obwodem sumskim, zaskoczył słabą rosyjską obronę, która najwyraźniej nie była świadoma nadchodzącej ofensywy. Prokremlowski analityk wskazuje, że istnieje prawdopodobieństwo, że ukraiński rząd zamierza wykorzystać zajęte terytorium jako kartę przetargową w przyszłych rozmowach z Kremlem. "Wojska rosyjskie ścigają się z czasem, aby przeprowadzić kontratak, zanim ukraińskie brygady zajmą pozycje" – przyznał Siergiej Markow. Jednocześnie przekonuje, że "przewaga należy do broniących się" czyli do Rosjan.
Czytaj też:
Rosyjskie media: Gierasimow okłamał Putina. "Całe dowództwo zdezorientowane"