Donald Tusk zaakceptował postanowienie prezydenta Andrzeja Dudy, aby sędzia Sądu Najwyższego Krzysztof Wesołowski został komisarzem do przeprowadzenia wyboru Prezesa Izby Cywilnej.
Tusk w ogniu krytyki. "Ogromne zaskoczenie i rozczarowanie"
Przypomnijmy, że sędzia Wesołowski trafił do SN na mocy ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa autorstwa PiS. Decyzja premiera – jak wynika z doniesień mediów – wywołała konsternację w szeregach koalicji i wśród sędziów, którzy sprzeciwiali się zmianom w sądownictwie dokonywanym przez rząd Zjednoczonej Prawicy.
– Ten rodzaj układu, dealu premiera z prezydentem budzi ogromne zaskoczenie i rozczarowanie – powiedział w rozmowie z Onetem sędzia Michał Laskowski, były rzecznik Sądu Najwyższego i były prezes Izby Karnej. – Ja sam nie tyle jestem wściekły, bo nie miałem nadmiernych oczekiwań i złudzeń co do tego, jak wygląda polityka. Ale rozczarowany jestem na pewno. Tym bardziej że my, czyli legalni, tzw. starzy sędziowie, od długiego czasu prowadzimy rodzaj jakiegoś ruchu oporu wobec zmian wprowadzonych przez Zjednoczoną Prawicę i pana prezydenta, którzy próbowali i próbują przejąć Sąd Najwyższy – wyjaśnił.
Rozczarowania decyzją premiera nie kryje również prof. Włodzimierz Wróbel z Izby Karnej SN, który podzielił się swoją opinią w tej sprawie za pośrednictwem mediów społecznościowych. "Na początku byłem przekonany, że to zbyt nieprawdopodobne, by było możliwe. A jednak. Kiedy politycy zawłaszczali Sąd Najwyższy, Prezydent wskazał komisarza spośród neosędziów do przeprowadzenia głosowania na prof. M. Manowską, którą upatrzył sobie na stanowisko Pierwszego Prezesa SN. Dla ważności decyzji Prezydenta Dudy potrzebna była zgoda premiera, którym był M. Morawiecki. Oczywiście nie było z tą zgodą żadnego problemu. Ale żeby dzisiaj ten sam manewr firmował swoim podpisem premier obecnego rządu umożliwiając politycznym nominatom poprzedniej władzy zachowanie kontroli nad jedną z najważniejszych części Sądu Najwyższego?" – napisał na Facebooku prof. Wróbel.
Nawet Bodnar o niczym nie wiedział? "To uderza również w niego"
Z ustaleń serwisu Onet wynika, że o zatwierdzeniu przez Tuska decyzji Andrzeja Dudy nie wiedział nawet minister sprawiedliwości Adam Bodnar, który w tym czasie przebywał na urlopie.
– Formalnie oczywiście Bodnara w tym i tak nie ma, bo to uprawnienie premiera, ale to on odpowiada za politykę kadrową i relacje ze środowiskami sędziowskimi, więc to również uderza w niego – powiedział portalowi jeden z urzędników.
Układ Tuska z Dudą? "To bzdura"
Ważny polityk PO w rozmowie z portalem zapewnia, że nie ma czegoś takiego, jak "układ z Dudą". Takie twierdzenia określa jako "bzdury".
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów nie odniosła się jeszcze do fali krytyki, jaka spadła na premiera w związku z jego decyzją. Nieoficjalnie wiadomo, że sam zainteresowany ma się odnieść do niej podczas popołudniowej konferencji prasowej.
Czytaj też:
Jaki ujawnia, do kogo trafiały dotacje dla OSP. Na czele PSL i BezpartyjniCzytaj też:
Tusk dogadał się z koalicjantami ws. budżetu? "Nie było sytuacji jak za Rostowskiego"Czytaj też:
Spór o religię w szkołach. Prezes SN reaguje na działania Nowackiej