Premier Donald Tusk poinformował w poniedziałek, że podjął decyzję o uchyleniu kontrasygnaty pod aktem prezydenckim powołującym sędziego Krzysztofa Wesołowskiego na przewodniczącego Zgromadzenia Sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego.
Liczne grono prawników, wśród nich prof. Andrzej Zoll oraz prof. Ryszard Piotrowski zaznacza, że prawo nie przewiduje możliwości wycofania kontrasygnaty.
Tymczasem prof. Jerzy Zajadło, profesor zwyczajny Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego, broni decyzji Tuska. Prawnik przyznał, że choć nie ma argumentów prawnych, to "tak czuje". "W sprawie kontrasygnaty jestem po stronie Donalda Tuska. Wprawdzie nie potrafię tego prawniczo jednoznacznie uzasadnić i wiem, że prawnie to słaby argument, ale po prostu czuję, że tego, zważywszy na cały kontekst sprawy, wymaga przyzwoitość" – stwierdził Zajadło.
Sadurski: Należy odwołać się do standardów takich jak przyzwoitość
Wypowiedź ta wywołała falę krytyki, ponieważ jest uznaniem, że od prawa ważniejsza jest wola polityka, którego uznajemy za "przyzwoitego". "Profesor Jerzy Zajadło, prawnik. Szczerze" – tak, ironicznie, wpis Zajadły skomentował Patryk Słowik z WP.
Krytyka profesora z Gdańska nie spodobała się Wojciechowi Sadurskiemu. "Już narechotał się Pan, Redaktorze? To teraz Panu wytłumaczę, postaram się prostymi słowy. Są w prawie sytuacje, które nie poddają się jasnym kwalifikacjom w 'tę albo tamtą' stronę. Bo przepisy nie wszystko regulują, a precedensów nie ma. To są tzw. 'hard cases'" – stwierdził Sadurski.
"Wtedy, gdy rozsądni i kompetentni ludzie mogą się różnić co do prawnych skutków, a decyzję podjąć trzeba, należy odwołać się do standardów takich jak przyzwoitość, zdrowy rozsądek lub sprawiedliwość. Dlatego prof. Jerzy Zajadło ma rację, bez względu na rechot ambitnych amatorów. Dziękuję za uwagę, więcej darmowych porad udzielał na ten temat nie będę" – podsumował prawnik.
Czytaj też:
Stwierdził, że Tusk to "mąż stanu", a Kaczyński "chuligan". Oczkoś poprowadzi program w TVPCzytaj też:
Kaczyński wydał oświadczenie: Tusk liczy, że Polacy dadzą się na to nabrać