"Szykujemy się na najgorsze". Poseł PiS alarmuje: Większa tragedia niż w 1997 roku

"Szykujemy się na najgorsze". Poseł PiS alarmuje: Większa tragedia niż w 1997 roku

Dodano: 
Kamil Bortniczuk
Kamil Bortniczuk Źródło: PAP / Łukasz Gągulski
Kamil Bortniczuk miał w sobotę wziąć udział w organizowanym przez PiS proteście. Do Warszawy nie udało mu się jednak dotrzeć. Żywioł zmusił go do pozostania w rodzinnych Głuchołazach. Miasto przygotowuje się na najgorszy scenariusz.

Polska znajduje się pod wpływem niżu genueńskiego, któremu towarzyszą intensywne, a nawet nawalne opady deszczu. Wiele miejsc w Polsce walczy z zagrożeniem powodziowym. Najtrudniejsza sytuacja jest w województwach opolskim i dolnośląskim. Niełatwo mają także mieszkańcy Śląska. Jak się okazuje, żywioł wymusił zmianę planów na pośle Prawa i Sprawiedliwości.

Kamil Bortniczuk miał pojawić się w sobotę na organizowanym przez PiS proteście przez gmachem Ministerstwa Sprawiedliwości w Warszawie. Z uwagi na trudną sytuację w jego rodzinnych Głuchołazach w województwie opolskim polityk musiał zrezygnować z udziału w tym wydarzeniu.

Głuchołazy walczą z żywiołem. Bortniczuk: To byłaby tragedia dużo większa niż w 1997 roku

W rozmowie z Wirtualną Polską parlamentarzysta poinformował, że sytuacja w mieście jest bardzo poważna, a mieszkańcy szykują się na najgorszy scenariusz.

– W tej chwili jestem w newralgicznym punkcie w mieście, czyli przy moście. Został przebudowany tak, by przepuszczał większe lustro wody i działał przeciwpowodziowo. Teraz obok niego stoi most tymczasowy, który ma jednak lżejszą konstrukcję i wszyscy zastanawiają się, czy jak przyjdzie taka woda, czterometrowa fala, jaką zwiastują Czesi, to czy ten most wytrzyma – relacjonuje Bortniczuk. Jak dodaje, jeśli most nie wytrzyma, przewróci się i utworzy naturalną tamę, większość wody przeleje się w kierunku miasta.

– To byłaby wielka tragedia, dużo większa niż w 1997 roku. Słowem: miasto może zostać zalane – podkreśla.

"Mieszkańcy szykują się na najgorsze"

Z relacji posła wynika, że wśród mieszkańców panuje wielka mobilizacja. Po doświadczeniach z 1997 roku, kiedy ludzie obudzili się w zalanych głowach, teraz wzięli sprawy w swoje ręce i aktywnie przeciwdziałają tragedii.

Bortniczuk wskazuje, że zgodnie z raportami czeskich służb, największe zagrożenie ma przyjść dziś wieczorem i w niedzielę w okolicach południa. – Mieszkańcy szykują się na najgorsze – przyznaje.

Poseł nie ukrywa, że każdy mieszkaniec Głucholaz zna kogoś, kto jest zagrożony powodzią. W jego przypadku są to rodzice i siostra, którzy mieszkają tuż przy rzece.

Czytaj też:
"Czy pani ma mózg?". Spięcie Bortniczuka z dziennikarką TVP
Czytaj też:
Utknęła w aucie, woda odcięła jej możliwość ucieczki. Strażacy walczyli z czasem
Czytaj też:
Siemoniak przyznaje: Sytuacja wygląda bardzo źle

Opracowała: Anna Skalska
Źródło: Wirtualna Polska
Czytaj także