W piątek na jarmarku bożonarodzeniowym w niemieckim mieście Magdeburg (Saksonia-Anhalt) doszło do zamachu terrorystycznego. Kierowca, obywatel Arabii Saudyjskiej, wjechał rozpędzonym autem w tłum ludzi. Zginęło pięć osób, a ponad 200 zostało rannych.
Napastnik to 50-letni saudyjski lekarz Taleb Abdul Dżawad, który mieszkał w Niemczech przez prawie dwie dekady. Został aresztowany na miejscu zdarzenia. Policja przeszukała jego dom.
Zamach w Magdeburgu. Scholz wygwizdany na ulicy
W sobotę na miejsce ataku przyjechał kanclerz RFN Olaf Scholz. – Jeśli wydarza się coś tak złego, strasznego, wówczas jako kraj musimy trzymać się razem, aby nie kształtowała nas nienawiść – powiedział. – Co za straszny czyn, by tak brutalnie ranić ludzi w takich miejscach? – mówił.
Scholz zapewnił "niewinne ofiary okropnego, szaleńczego czynu" i ich rodziny o solidarności całego kraju. Jednocześnie obiecał, że sprawca zostanie pociągnięty do odpowiedzialności w najszerszym zakresie, na jakie pozwala prawo.
W mediach społecznościowych krążą nagrania, na których ludzie gwiżdżą i krzyczą na Scholza oraz towarzyszącą mu minister spraw wewnętrznych RFN Nancy Feaser.
Kto przeprowadził atak w Niemczech? O napastniku wiadomo coraz więcej
Jak podała agencja Reutera, posty publikowane przez napastnika na platformie X (dawniej Twitter) wskazują, że Dżawad sympatyzował z partiami antyislamskimi i skrajnie prawicowymi, w tym Alternatywą dla Niemiec (AfD), a także na krytykę Niemiec za sposób, w jaki traktują saudyjskich uchodźców.
Mężczyzna udzielił w 2019 r. szeregu wywiadów dla mediów, m.in. dla niemieckiej gazety "Frankfurter Allgemeine Zeitung" i BBC, w których opowiadał o swojej pracy jako aktywisty pomagającego Saudyjczykom i byłym muzułmanom w ucieczce do Europy. – Nie ma dobrego islamu – powiedział w rozmowie z "FAZ".
Według saudyjskich źródeł, na które powołuje się Reuters, Arabia Saudyjska ostrzegła władze Niemiec przed napastnikiem po tym, jak opublikował na swoim profilu na X treści o charakterze ekstremistycznym, które "zagrażały pokojowi i bezpieczeństwu". Źródła agencji twierdzą, że ostrzeżenia te powtarzano wielokrotnie od momentu opuszczenia przez niego Arabii Saudyjskiej w 2006 r.
Ocena ryzyka, jaką w ubiegłym roku przeprowadzili niemieccy śledczy z organów ścigania, wykazała, że mężczyzna "nie stanowił żadnego konkretnego zagrożenia" – podał dziennik "Welt", powołując się na źródła w służbach bezpieczeństwa.
Wśród ofiar 9-letnie dziecko
Horst Walter Nopens, szef prokuratury w Magdeburgu, poinformował w sobotę, że w zamachu zginęło 9-letnie dziecko i czworo dorosłych. Śledczy zamierzają postawić podejrzanemu zarzuty zabójstwa pięciu osób i usiłowania zabójstwa kolejnych 200.
Jak stwierdził prokurator, motywem działania sprawcy "mogło być niezadowolenie z traktowania uchodźców z Arabii Saudyjskiej w Niemczech".
Media przypominają, że to nie pierwszy zamach na jarmark bożonarodzeniowy w Niemczech. W grudniu 2016 r. Tunezyjczyk Anis Amri zabił kierowcę z Polski i porwał ciężarówkę, którą wjechał w tłum na jarmarku w Berlinie, zabijając 11 osób i raniąc ponad 50. Ostateczny bilans ofiar śmiertelnych wyniósł 13 (trzynasta osoba zmarła w 2021 r. w wyniku odniesionych obrażeń).
Czytaj też:
Elon Musk wzywa kanclerza Niemiec do dymisji. "Niekompetentny głupiec"