Były premier pytany był o ingerencję Rosji w wewnętrzne sprawy poszczególnych krajów Europy Zachodniej. Na pytanie, czy Polskę Rosja zostawiła w spokoju, Donald Tusk stwierdził, że nie wie, czy Rosjanie ingerowali bezpośrednio w polskie wybory.
– Ślady ich aktywności, bardzo wyraźne, odnaleźć można w kilku krajach Europy. Tak było w Wielkiej Brytanii przy referendum, w Katalonii, we Francji, że nie wspomnę już o Bałkanach – mówił. Szef RE wskazał, że jedno jest w tej sprawie pewne: "Moskwa cieszy się z każdego aktu nielojalności wewnątrz Unii Europejskiej". Stąd wniosek Tuska, że każdy kto osłabia Unię Europejską lub liczy na jej rozpad, kibicuje Rosji. – Pewnie niespodziewanie dla samego siebie Kaczyński stał się jednym z liderów proputinowskiego obozu politycznego w Europie – dodał.
Jako, że rozmowa koncentrowała się w znacznej mierze na tematach sportowych, były premier odniósł się także to polityki Prawa i Sprawiedliwości wobec kiboli. – Gdyby PiS był tak nieugięty wobec kiboli, jak był wobec niepełnosprawnych, sytuacja na stadionach nie byłaby taka zła – ocenił. – Ale do tego trzeba minimum odwagi cywilnej – dodał Donald Tusk.