Czyli statystycznie rzecz biorąc, po 1989 r. Jarosław Kaczyński dłużej odgrywa rolę Króla-Ducha niż skutecznego polityka. Ale w Polsce taki tytuł znaczy niemało. I być może dlatego lider PiS jest ostro zwalczany i niecierpiany. Zarówno przez ideologów lewicy, jak i rywali z partii konserwatywnych, którzy oburzają się, że „żoliborski lewak ukradł Polsce prawicę” – w wydaniu specjalnym Ludzie. Do Rzeczy Piotr Semka kreśli sylwetkę lidera polskiej prawicy.
- W Polsce co rusz powtarza się nie najtrafniejszy bon mot Jerzego Giedroycia, w myśl którego naszym krajem po 1989 r. miałyby nadal rządzić trumny Romana Dmowskiego i Józefa Piłsudskiego. Prawicowi publicyści trafnie wskazują, że to raczej tradycje Dmowskiego i Marszałka podlegają syntezie, a wyzwaniem dla nich jest duch Róży Luksemburg. (...)
Na zasadzie antytezy tych trendów Jarosław Kaczyński stał się dla bardzo różnych wyborców prawicy – od o. Tadeusza Rydzyka do Czesława Bieleckiego – wyrazicielem narodowych racji i emocji, ważnym punktem odniesienia w aktualnych debatach i decyzjach rządu Tuska. Ale za tę rolę Kaczyński płaci podobną cenę jak niegdyś Roman Dmowski – jako krytyk obozu władzy, ale i kreator myślenia (...)
Całość artykułu Piotra Semki w wydaniu specjalnym Ludzie. Do Rzeczy.