Nad dachami polskich miast krążą już często tylko wrony. Wyparły inne ptaki. I sami to im umożliwiliśmy. A to nie koniec, bo po nich nadlecą kruki.
Pamiętają państwo jeszcze śpiew kosa albo pogwizdywanie szpaka? A zwykłe ćwierkanie wróbli? W wielu miastach Polski te przyjemne dla mieszkańców odgłosy to już daleka przeszłość. Na drzewach wokół naszych domów i bloków widać głównie czerń i szarość. A słychać krakanie. To wrony. Są cwane, drapieżne i przejmują nawet te terytoria, które wcześniej zagospodarowały sobie inne krukowate – sroki.
Źródło: DoRzeczy.pl
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.