Partyjny wiec. Człowiek o żółtych włosach wykrzykuje: „Chcecie więcej Marokańczyków w Holandii czy mniej?!”. Rozedrgany tłum odpowiada: „Minder, minder, minder!” (Mniej, mniej, mniej!). Geert Wilders, arcypopulista z kraju polderów, znany z niewyparzonego języka, cynicznego uśmiechu i oryginalnej fryzury, był wyraźnie zadowolony z reakcji swoich zwolenników. „Mniej Marokańczyków!”. Oczywiście, że nie więcej. Wilders wiedział, jakie pytanie zadać, żeby uzyskać satysfakcjonującą odpowiedź.
Ów wiec odbył się kilka lat temu. Dzisiaj Wilders mógłby posłużyć się podobnym sloganem, zmieniając jedynie „Marokańczyków” na „Syryjczyków”. Odzew byłby identyczny. (…)
Dzisiaj mamy do czynienia z postępującym rozszczepieniem systemu. Na poziomie narodowym obowiązuje zdegenerowana demokracja, w której najwięcej do powiedzenia mają lewicowi i prawicowi populiści, a rozsądne centrum jest zmuszone do przejmowania ich retoryki. Na poziomie unijnym zaś widzimy oderwanych od przyziemnych realiów komisarzy, dyrektorów departamentów, eurodeputowanych, dla których „wyborca” – mówiąc brutalnie – jest pojęciem równie abstrakcyjnym co „uchodźca z Syrii”. (…)