Były red. naczelny "Super Expressu" opisał dwie różne historie, które pokazują, jak niektórzy traktowali akcję "me too". "Szlachetna akcja me too pobudziła do życia w wielu polskich redakcjach (wiem, bo rozmawiałem, moje doświadczenia nie są bynajmniej wyjątkowe) wiele sfrustrowanych wariatek, które z powodu braku inteligencji, ambicji i szeregu różnych umiejętności próbują się mścić na całym świecie" – podsumował Jastrzębowski.
"Żaden molestujący kat nie powinien czuć się bezpiecznie, mimo upływu wieków. Żaden. Kropka. Oczywiście ta szlachetna akcja ma też swój rewers. Zimne samice (lub samce) stosują ją instrumentalnie do robienia kariery, albo zemsty, że kariery zrobić się nie udało" – stwierdza były red. naczelny "SE".
Cały wpis Jastrzębowskiego dostępny jest na stronie SDP.