Sąd Najwyższy w Pensylwanii opublikował raport, z którego wynika, że w ciągu ostatnich 70 lat w USA nawet 300 księży mogło molestować ponad tysiąc dzieci. W rozmowie z "Super Expressem" sprawę pedofilii wśród duchownych komentował ks. Tadeusz Isakowicz-Zalewski, który wskazał, że wiarygodność opublikowanych dokumentów nie ulega wątpliwości.
Jego zdaniem najgorsza w całej sytuacji był brak reakcji władz kościelnych. Duchowny podkreślił jednak, że zarówno Jan Paweł II jak i Benedykt XVI nie pozostali obojętni na ten dramat. Jan Paweł II w 2002 roku w bardzo ostrych słowach przed kamerami skrytykował wszelkie przejawy pedofilii. "Co do Benedykta XVI, nigdy nie zapomnę, gdy w Wielki Piątek, jeszcze jako kardynał, opowiadał o brudzie Kościoła i wielu negatywnych sprawach. Wówczas nastąpił szok" – mówi ks. Isakowicz-Zalewski w rozmowie z dziennikiem.
Duchowny przyznaje jednak, że pomimo zdecydowanych reakcji ze strony papieży, to sprawy często utykały w martwym punkcie, a doniesienia o przestępstwach były w Watykanie bagatelizowane. "Informacje, które płynęły do papieża [Jana Pawła II - red.] często po drodze zanikały" – dodaje duchowny.
Ks. Isakowicz-Zalewski wskazuje, że papież miał w swoim otoczeniu ludzi, którzy tuszowali afery pedofilskie. "Wstyd o tym mówić, bo w Watykanie za czasów Jana Pawła II pracowali polscy duchowni" – przyznaje, zaznaczając, że sam Jan Paweł II był bardzo ostry w tych sprawach i nie powinno się w nim samym upatrywać winy.
Czytaj też:
Skandal pedofilski w Słupsku. Giertych uderza w Biedronia. "Nie jestem homofobem"
Czytaj też:
"Katolik głosuje na katolika". Lemański: Ks. Skubiś nie wypowiada się w imieniu Kościoła