Katarzyna Pinkosz: Objął pan stanowisko dyrektora generalnego GSK w Polsce cztery miesiące temu. Jakie są pana pierwsze wrażenia dotyczące Polski i Polaków?
Nikos Xydias: Polska to wspaniały kraj, o wspaniałym dziedzictwie i historii, ale przede wszystkim miejsce, w którym wszędzie widać energię do działania. Widać, jak ludzie wykorzystują swoje talenty, jak są zdeterminowani, cały czas dążą do celu. Takie podejście zwróciło moją uwagę od razu. Ponieważ pracuję w sektorze opieki zdrowotnej od ok. 20 lat, szczególnie mi zależy, by skupiać się na generowaniu wartości, które mogą mieć wpływ na zdrowie i życie ludzi. GSK w Polsce ma unikatową strukturę, dzięki której generowana jest tu wartość na każdym etapie tworzenia leków – od pomysłu przez procesy badawczo-rozwojowe, badania kliniczne, produkcję, nadzór nad bezpieczeństwem farmakoterapii do sprzedaży i marketingu ok. 300 leków, szczepionek i produktów ochrony zdrowia. Taki poziom kompleksowości struktur jest unikatowy w skali międzynarodowej.
Sprzedajecie wiele leków, ale firma kojarzy się też ze szczepionkami. W Polsce, podobnie jak w innych krajach, coraz silniejsze są ruchy antyszczepionkowe. Ma pan patent na to, jak wytrącić z ręki broń antyszczepionkowcom i zachęcić rodziców do szczepień?
Jesteśmy firmą prowadzącą działalność, opierając się na badaniach naukowych. Wiedza i dowody naukowe są głównym narzędziem, które wykorzystujemy do promocji wartości szczepień. Każde szczepienie jest rejestrowane na podstawie badań klinicznych. Są prowadzone niezależne badania, które potwierdzają bezpieczeństwo i skuteczność szczepionek. Pamiętajmy także, że każda szczepionka przechodzi przez kilkaset badań jakości. Trzeba szukać wiedzy o szczepieniach w sprawdzonych źródłach. Jest wiele serwisów rzetelnie informujących o wartości szczepień, np. serwis PZH, portal Szczepienia.pl czy „Zaszczep się wiedzą”. Rodzice powinni też pamiętać, by wiedzę o szczepieniach czerpać przede wszystkim od lekarzy i pielęgniarek.
Zapytałam o szczepionki, bo są one jednym z priorytetów projektu dokumentu „Politykalekowa państwa” tworzonego w Polsce po raz pierwszy. Niektóre szczepionki mają wchodzić do systemu refundacyjnego, co byłoby nowością. Jak pan ten pomysł ocenia?
Refundacja z pewnością zwiększy dostępność do szczepionek, co będzie miało pozytywny wpływ na zdrowie publiczne, podobnie rozszerzanie Programu Szczepień Ochronnych, który pozwala wyeliminować niektóre choroby zakaźne i znacznie osłabić przebieg wielu innych. Polska dwa lata temu włączyła szczepienia przeciw pneumokokom do obowiązkowego kalendarza szczepień. Polskie dzieci dostają tę samą szczepionkę, która jest wykorzystywana w programach szczepień populacyjnych w kilkudziesięciu krajach na całym świecie, w tym w Austrii, Belgii, Finlandii, Holandii. Wieloletnie doświadczenie w prowadzeniu narodowych programów pozwala ocenić rzeczywistą skuteczność szczepień populacyjnych przeciw pneumokokom. Te doświadczenia pokazują, że niezależnie od tego, którą szczepionką realizowany jest program populacyjny, szczepienia skutecznie chronią najmłodszych przed inwazyjną chorobą pneumokokową.
A jak ocenia pan projekt dokumentu „Polityka lekowa państwa”? Jest dobry dla firm globalnych inwestujących w Polsce?
Kompleksowe podejście do polityki lekowej jest potrzebne, by móc skutecznie tę politykę prowadzić. Dokument przedstawiony przez Ministerstwo Zdrowia jest przedmiotem konsultacji społecznych. To dobry punkt wyjścia do dyskusji o rozwiązaniach, które będą dobre dla polskiego pacjenta i systemu ochrony zdrowia. Niezależnie od działalności związanej z dostarczaniem polskim pacjentom innowacyjnych leków i szczepionek jesteśmy także kluczowym inwestorem w Polsce.
Cieszy nas, że „Polityka lekowa państwa” wskazuje na konieczność wprowadzenia Refundacyjnego Trybu Rozwojowego, czyli RTR. Ma on być nowym instrumentem pobudzania działalności inwestycyjnej i badawczo-rozwojowej w sektorze ochrony zdrowia. Myślę, że będzie to wymierne i skuteczne narzędzie zachęcania dotychczasowych oraz nowych inwestorów do wdrażania kolejnych projektów w Polsce.
Pana zdaniem w Polsce są dobre warunki do inwestowania dla globalnych firm farmaceutycznych?
Po naszej działalności widać, że tak. Od 1998 r. w Polsce zainwestowaliśmy ponad 2 mld zł. W Poznaniu mamy fabrykę leków. Została ona całkowicie zmodernizowana i dziś jest jednym z najważniejszych zakładów produkcyjnych spośród ponad 80, które mamy na świecie. Przez 20 lat wdrożyliśmy do produkcji w Polsce ponad 80 leków z globalnego portfela GSK. W Polsce mamy też Centrum Usług Biznesowych GSK IT, jedno z trzech centrów IT, które zapewniają globalnym zespołom wsparcie aplikacyjne, technologiczne i obliczeniowe dla wszystkich procesów związanych z rozwojem, bezpieczeństwem oraz wprowadzeniem produktu leczniczego na rynek. Mamy również trzy inne centra doskonałości, które zajmują się kwestiami regulacyjnymi, nadzorem nad bezpieczeństwem farmakoterapii i finansami. We wrześniu natomiast otworzymy piąty ośrodek tego typu, czyli Europejskie Centrum Medyczno-Marketingowe dla kluczowej grupy produktów.
Cieszy nas, że „Polityka lekowa państwa” wskazuje na konieczność wprowadzenia Refundacyjnego Trybu Rozwojowego. Myślę, że będzie to wymierne i skuteczne narzędzie zachęcania dotychczasowych oraz nowych inwestorów do wdrażania kolejnych projektów w Polsce
Podstawą działalności każdej firmy farmaceutycznej jest jednak produkcja leków. W poznańskiej fabryce dużo dziś się dzieje?
Tak, uruchomiliśmy nową inwestycję, czyli produkcję innowacyjnych, chronionych patentem leków stosowanych w leczeniu zakażeń HIV. To terapie na skalę globalną, znajdujące się w kluczowych międzynarodowych wytycznych, a także na liście Essential Medicines Światowej Organizacji Zdrowia. Terapie produkowane w Poznaniu w 2017 r. znalazły się wśród trzech najczęściej stosowanych leków HIV na świecie. Prawdziwym wyznacznikiem pozycji Poznania i Polski jest to, że leki należące do naszych najważniejszych medykamentów produkujemy i dostarczamy stąd na blisko 130 rynków.
Leki stosowane w leczeniu infekcji HIV są produkowane w Poznaniu od kilkunastu lat. Nasza ostatnia inwestycja to nie jest więc przypadek, tylko kolejny dowód na to, że Polska może grać o najwyższą stawkę i konkurencję wygrywać.
W Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju inwestycje biotechnologiczne zostały uznane za jeden z priorytetów. To was cieszy?
Oczywiście sektory farmaceutyczny i biotechnologiczny, poprzez swoją innowacyjność, generują potężną wartość dodaną dla gospodarki. Wystarczy spojrzeć na przykład Wielkiej Brytanii, w której obszar szeroko rozumianych nauk przyrodniczych i medycznych generuje przychody o wartości ponad 60 mld funtów i zatrudnia ponad 230 tys. osób. Myślę, że także Polska może tu odnieść duży sukces, wiele już się udało osiągnąć.
Musimy wykorzystywać wartość partnerstw. Warto pamiętać, że statystycznie tylko dwa związki chemiczne spośród badanych 10 tys. za kilkanaście lat staną się lekiem. Trudno taką długą i niepewną drogę pokonać samemu. Trzeba budować zespoły interdyscyplinarne. Pozwoli pani, że dam przykład. W GSK IT w Poznaniu jest zespół, który blisko współpracuje z globalnymi zespołami badawczo-rozwojowymi. Dostarcza rozwiązań IT, które pozwalają przyspieszyć analizę chemiczną i ocenę potencjału badanego związku. Dzięki temu można szybciej zidentyfikować te dwie cząsteczki, które mają szansę stać się lekami. Obraz samotnego naukowca, zapatrzonego w mikroskop, odkrywającego przełomową terapię to już przeszłość. Dzisiaj trzeba grać w drużynie, umieć dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem, by móc osiągnąć sukces.
W Polsce łatwo prowadzi się dużą firmę farmaceutyczną?
Jestem wielkim zwolennikiem rozwiązań typu win-win. Od biznesu oczekuje się więcej niż sprzedaży swoich produktów czy usług. Gramy z Polską w jednej drużynie, i to w najlepszych ligach globalnych. Od 20 lat jesteśmy dla Polski partnerem, zatrudniamy 2 tys. osób, tu inwestujemy i płacimy podatki, tworzymy rynek zamówień dla polskich firm. Poprzez nasz rozwój rozwija się polska gospodarka. Dobrze widzieć, że polski rząd docenia wagę takiego partnerstwa i chce takie podejście promować, m.in. poprzez wprowadzenie RTR.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.