Kościół powinien płacić za grzechy księży pedofili, czy może wszelkie koszty ponosić powinien sprawca?
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Do wszystkiego podchodzić trzeba indywidualnie. Jeśli dany kapłan sprzeniewierzył się powołaniu, dopuścił się skandalicznych czynów, a jego przełożeni i współbracia nic o tym nie wiedzieli, to oczywiście w takiej sytuacji nie ma odpowiedzialności Kościoła jako instytucji, ale jest odpowiedzialność konkretnego człowieka. I to on powinien ponieść odpowiedzialność. Czym innym jest natomiast sytuacja, w której czyny księdza były tuszowane przez parafię, diecezję, czy wspólnotę zakonną. Dlatego do każdej sprawy podchodzić trzeba indywidualnie.
Przeciwko płaceniu przez Kościół wypowiedział się biskup Tadeusz Pieronek. Przedstawiciel tzw. Kościoła otwartego, liberalnego. Przy okazji pojawiły się twierdzenia, jakoby to Kościół liberalny był od pedofilii wolny, a Kościół konserwatywny był nią skażony. Zgadza się ksiądz z tą opinią?
Absolutnie nie. Ksiądz konserwatywny to kapłan wierny ewangelii i nauczaniu Kościoła. I na przykład w okresie PRL księża, którzy uczciwie żyli według celibatu, przestrzegali katechizmu nazywani byli fanatykami religijnymi. Łatwiej było złamać księdza, który zaczął te zasady naginać, szukać dziury całym. Mimo to nie wolno – w żadnym razie – sprowadzać tematu pedofilii do podziału na Kościół konserwatywny, czy liberalny. Po prostu należy wesprzeć ofiary, osądzić sprawców. Dla dobra samego Kościoła. Natomiast jeśli chodzi o księdza biskupa Pieronka mam pewną wątpliwość.
Jaką?
Ksiądz biskup nie jest – wbrew powszechnemu mniemaniu – biskupem krakowskim. Mieszka w Krakowie, ale jest emerytowanym biskupem sosnowieckim. W diecezji sosnowieckiej mieliśmy dużą aferę dotyczącą nadużyć seksualnych. I jakoś nie słychać wypowiedzi księdza biskupa na ten temat.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.