Półmilionowe miasto odcięte od świata. Na rogatkach patrole milicyjne kontrolują wjeżdżających i wyjeżdżających. W przypadku braku zaświadczeń ważnych szczepień ochronnych osoby są zawracane. Ulice pustoszeją. Mieszkańcy nie opuszczają domostw. Co rusz słychać sygnały ambulansów. Wzrok przykuwa służba medyczna odziana w białe skafandry. Narasta lęk, by nie rzec – groza.
Siedmioodcinkowy serial „Czarna śmierć” ukazuje epidemię ospy prawdziwej, która latem 1963 r. nawiedziła Wrocław. Od niedzieli 9 listopada nadawany jest na antenie telewizyjnej „Jedynki”.
– Pomysł na scenariusz przyszedł mi do głowy podczas pandemii koronawirusa. Zapewne spowodowane to było obcowaniem z hibernacją codzienności – nierzadko uciążliwą, z którą wówczas mieliśmy do czynienia. Zastanowiło mnie, jak w zbliżonych warunkach radzono sobie przed ponad półwieczem – mówi „Do Rzeczy” współscenarzysta serialu Piotr Derewenda.
Tkanie narracji poprzedziła gruntowna kwerenda archiwalna. – Wiele godzin spędziłem w bibliotekach, wertując annały prasy z tamtych dni, nie tylko zresztą lokalnej. Oglądałem też relacje Polskiej Kroniki Filmowej. Zapoznałem się również z reportażami poświęconymi wydarzeniu, skądinąd wybitnymi. Zarówno bowiem „Czarna pani” Krzysztofa Kąkolewskiego, jak i „Zaraza” Jerzego Ambroziewicza nie poddały się upływowi czasu – dodaje Derewenda.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
