Bogdan Rymanowski pytał ministra, czy prezes PiS "sam przeprowadza osobiste śledztwo w sprawie afery KNF". – Nic mi na ten temat nie wiadomo – odparł Sasin.
Dopytywany o ostatnie narady w siedzibie partii, minister tłumaczył, że "to coś naturalnego". – Jarosław Kaczyński jest szefem Zjednoczonej Prawicy i w naturalny sposób spotyka się z najważniejszymi politykami w państwie – mówił.
Na pytanie dziennikarza, czy prezes PiS "chce się dowiedzieć, jak było naprawdę", Sasin odparł: – Myślę, że wie, jak było naprawdę. Zna wszystkie okoliczności. Nie przesłuchiwał nikogo, ale ta wiedza pana prezesa Kaczyńskiego jest tutaj duża – powiedział.
"Gazeta Wyborcza" napisała, że były już szef Komisji Nadzoru Finansowego Marek Chrzanowski chciał, aby Leszek Czarnecki zatrudnił w jednym ze swoich banków prawnika Grzegorza Kowalczyka i dał mu wynagrodzenie na poziomie 40 mln zł. Ta informacja rozpętała prawdziwą medialną burzę.
Sasin ocenił, że Chrzanowski zachował się "co najmniej nieprofesjonalnie". – Ta rozmowa, która została utrwalona, nie powinna być w takiej formule, nie powinna być w cztery oczy, nie powinny pewne sformułowania padać. Prokuratura to wyjaśni – powiedział.
Czytaj też:
Wielka kontrola w KNF. Pod lupą także bank Zygmunta Solorza