Kamila Gasiuk-Pihowicz mówiła o powodach, dla których zdecydowała się opuścić klub Nowoczesnej i zasilić szeregi klubu Platforma Obywatelska - Koalicja Obywatelska. – Pojawiały się głosy, że Nowoczesna powinna iść sama do wyborów - do Sejmu, Senatu i Parlamentu Europejskiego. Wskazywało to na to, że Koalicja Obywatelska zostanie zniszczona. Dla mnie było to nie do zaakceptowania. Stałam przed alternatywą: wyjście z KO albo wzmacnianie jej – mówiła.
Posłanka przyznała, że stała przed trudną decyzją, którą jednak zdecydowała się podjąć. – Dałam szansę, by szyld, który dał Polakom nadzieję, przetrwał. Nie dam tego zniszczyć! – podkreślała. Gasiuk-Pihowicz zachęcała swoich byłych już partyjnych kolegów do wstąpienia do klubu PO. – Drzwi są otwarte. To początek, a nie koniec. Będę przekonywała, żeby Koalicja Obywatelska była wzmacniana – zapowiedziała.
Gasiuk-Pihowicz tłumaczyła, że osobiste emocje i ataki należy odkłada na bok. Powód? – Brutalna prawda jest taka, że w wyborach zetrą się dwie siły: PO i PiS – skwitowała.
Rozłam w Nowoczesnej
Ośmioro posłów – w tym siedmioro z Nowoczesnej – zdecydowało się wczoraj dołączyć do klubu Platforma Obywatelska - Koalicja Obywatelska. Oznacza to, że Nowoczesna straciła swój klub parlamentarny. "W tym momencie pozostajemy wierni szyldowi Koalicji Obywatelskiej. To oznacza wygaszenie członkostwa w klubie Nowoczesnej" – stwierdziła Kamila Gasiuk-Pihowicz. Przypomnijmy, że transfer nastąpił po odrzuceniu przez klub Nowoczesna uchwały jego prezydium ws. powołania jednego wspólnego klubu przez obie formacje. Połączeniu klubów sprzeciwiała się szefowa partii Katarzyna Lubnauer.
Czytaj też:
"To eutanazja, a nie przerwanie uporczywej terapii". Libicki o rozbiciu Nowoczesnej przez PO