To już ostatnia prosta. Za niespełna miesiąc do Polski zaczną przyjeżdżać pielgrzymi z całego świata. Najpierw do diecezji czy na organizowane przez rozmaite wspólnoty spotkania (jednym z nich jest poprzedzające ŚDM Forum Młodych w Częstochowie organizowane przez Wspólnotę Emmanuel), a później do Krakowa, by tam się spotkać nie tylko z papieżem Franciszkiem, lecz także z młodymi ludźmi z całego świata, ze św. Faustyną (która wciąż nie jest jeszcze tak znana, jak na to zasługuje), św. Janem Pawłem II i Matką Bożą Jasnogórską. Wielu młodych pielgrzymów może odkryć w tym czasie własne powołanie (bo w trakcie spotkania odbędzie się także festiwal powołaniowy), a inni zweryfikują to, za którym obecnie podążają.
Taką historię zweryfikowanego powołania opowiadał autorkom książki „Zróbmy raban” jeden z polskich kapłanów, którzy wyjechali na Światowe Dni Młodzieży do Rio. Wolontariusze powierzyli go pod opiekę rodzinie pewnego kleryka, która mieszkała w fawelach. I już samo wejście tam było dla owego kapłana problemem. (...)
Rodzina przyjęła go ciepło. Odstąpiono mu łóżko, oddano jeden pokój. – Dopiero potem na zakończenie dnia totalnie mnie powalili. Ten kleryk przyszedł, ta matka przyszła i poprosili o błogosławieństwo na noc. Pobłogosławiłem im, a oni wzięli moje ręce i ucałowali je – opowiadał. (...)