Chociaż parlamentarne wakacje w pełni, posłanka PiS Małgorzata Wassermann na urlop jeszcze nie wyjechała. – Już od pewnego czasu przygotowuje się do pracy w komisji śledczej Amber Gold.
Muszę się zapoznać z ogromną liczbą przepisów, inne sobie odświeżyć. Przede mną bardzo dużo pracy, ale wakacje przewiduję – mówi „Do Rzeczy” Wassermann, która pokieruje komisją śledczą ds. afery Amber Gold. W przerwie między przygotowaniami do prac komisji pozwala sobie na siłownię, bo jak wyznała w jednym z wywiadów, jest od niej uzależniona. „Potrzebuję jej jak powietrza. Kiedy nie ćwiczę, czuję psychiczny dyskomfort” – zdradziła. Ćwiczenia siłowe z pewnością się przydadzą, bo przewodniczenie komisji śledczej to nie tylko analiza dokumentów i przesłuchiwanie świadków, lecz także polityczne przepychanki.
Chociaż 38-letnia Małgorzata Wassermann jest w Sejmie debiutantką, to opinii publicznej jest znana od kilku lat. Jako córka zmarłego w katastrofie smoleńskiej Zbigniewa Wassermanna, posła PiS i koordynatora do spraw służb specjalnych w czasie rządów tej partii, wielokrotnie zabierała głos w sprawie wyjaśnienia przyczyn tragedii. Zapraszano ją do studiów telewizyjnych, wystąpiła w filmach dotyczących katastrofy, razem z dziennikarzem Bogdanem Rymanowskim wydała też książkę w formie wywiadu pt. „Zamach na prawdę”.
W 2011 r. nie zdecydowała się na start w wyborach parlamentarnych, jak robiło wielu bliskich ofiar katastrofy Tu-154M. Jednak już w 2015 r. otwierała listę PiS w Krakowie. (...)
FOT. ADAM CHEŁSTOWSKI/FORUM