Była prezydent Warszawy była dziś gościem "Faktów po Faktach" na antenie TVN24. W programie komentowała m.in. decyzję swojego następcy na tej funkcji Rafała Trzaskowskiego o podpisaniu tzw. karty LGBT.
Hanna Gronkiewicz-Waltz podkreśliła, że oczywiście nie można dopuścić do jakiejkolwiek dyskryminacji, nie tylko ze względu na rasę, wyznanie, ale i orientację seksualną. Jak jednak dodała jej zdaniem, "nie należy niczego podpisywać z żadnymi grupami, bo taką troską należałoby objąć seniorów, osoby LGBT, uchodźców".
W ocenie byłej prezydent Warszawy największe zastrzeżenia mogą wzbudzić zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia. – Przeczytałam te standardy WHO, one są takie, że nie wszyscy rodzice się na to zgodzą. Głównie jeśli chodzi o standardy wychowania. Jest kwestia, że decyduje się za rodziców (…) W konkretnych przedziałach wiekowych trzeba podejmować konkretne działania wychowawcze, ja jako matka i jako babcia poprzesuwałabym te standardy. Co do reszty nie było zastrzeżeń – mówiła Gronkiewicz-Waltz.
Przypomnijmy, że przed dwoma tygodniami prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podpisał odpisał tzw. Kartę LGBT. Dokument ten zawiera postulaty zapewnienia bezpieczeństwa młodzieży o odmiennej orientacji seksualnej i przeciwdziałanie dyskryminacji w szkołach. Zakłada także utworzenie hostelu interwencyjnego dla osób LGBT, którym grozi przemoc, bezdomność lub inne problemy związane z tożsamością płciową oraz działania w takich obszarach, jak bezpieczeństwo, edukacja, kultura i sport, administracja, a także praca. Ogromne kontrowersje wzbudziły właśnie wytyczne WHO dotyczące edukacji seksualnej dzieci, które miałyby być wprowadzone do stołecznych szkół. Głos w sprawie zabrali dziś warszawscy biskupi.