Na początku września firma Nord Stream 2 AG poinformowała o zespawaniu ostatnich elementów instalacji przesyłowej gazociągu. Następnie rozpoczęło się napełnianie gazem pierwszej nitki rurociągu NS2.
Prezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa ostrzegał w jednym z niedawnych wywiadów, że Europa w coraz większym stopniu zaczyna uzależniać się od rosyjskiego gazu.
– Mamy sytuację, w której ograniczenie podaży gazu przez Gazprom, przy niepełnych magazynach na Zachodzie, powodują panikę i niespotykany rajd cenowy – powiedział Paweł Majewski na antenie Polskiego Radia 24.
Rosyjski szantaż
Tymczasem, jak zauważa komentator "Die Welt", rosyjski szantaż energetyczny stał się faktem, a głosy ostrzegające Wspólnotę przed Nord Stream 2 zostały zlekceważone.
"Unia Europejska marzy o tym, aby przynajmniej we własnym sąsiedztwie być siłą gwarantującą porządek. Zamiast tego jesteśmy świadkami nie tylko kolejnych skandalicznych przypadków łamania prawa międzynarodowego przez zagrażającą pokojowi w Europie Rosję. Tuż przed zimą doświadczamy też własnej bezsilności i zależności od rosyjskich dostaw energii" – czytamy w artykule opublikowanym w środę w niemieckim dzienniku.
Zdaniem autora tekstu, jednym z powodów rosnących cen gazu są działania Rosji. Kreml, za pośrednictwem koncernów energetycznych, ogranicza podaż tego surowca.
"Moskwa w coraz bardziej otwarty sposób daje też do zrozumienia, że mogłaby rozwiązać europejskie problemy gazowe, jeśli UE zmieni swoją politykę w jej kierunku. To dokładnie ten rodzaj szantażu przed którym od początku ostrzegali krytycy gazociągu Nord Stream 2" – napisano.
Niemiecka reakcja
Dziennikarz wzywa zwycięzcę niedawnych wyborów parlamentarnych w Niemczech do przewartościowania polityki Berlina wobec Moskwy.
"Nadszedł najwyższy czas, aby socjaldemokraci w końcu przyjęli bardziej krytyczną postawę wobec Moskwy i mocniej brali pod uwagę interesy państw pomiędzy Berlinem a Moskwą" – czytamy.
Potencjalni koalicjanci SPD są zdecydowanie bardziej krytyczni wobec polityki Rosji niż socjaldemokraci.
"Podczas rozmów koalicyjnych Zieloni i FDP powinni naciskać na Olafa Scholza, aby uwolnił się od polityki przypochlebiania się Moskwie i od wpływów ostatniego socjaldemokratycznego kanclerza Gerharda Schroedera, którego proputinowski lobbying jest żenujący nie tylko dla SPD, ale i całych Niemiec" – zauważa autor.
Czytaj też:
"Wiecie dlaczego gaz zdrożał?". Sasin: To przez TuskaCzytaj też:
Duda: Nord Stream 2 nigdy nie powinien powstać. Daje Rosji możliwość szantażu