Izera miała odrodzić polski przemysł motoryzacyjny. W połowie grudnia 2020 roku spółka ElectroMobility Poland poinformowała, że wyznaczono lokalizację fabryki Izery. Będzie to Jaworzno na Śląsku. Start produkcji wyznaczono na 2024 rok, choć wcześniej włodarze firmy wskazywali, że pierwsze polskie samochody elektryczne zjadą z taśm w 2023 roku.
Tymczasem "Rzeczpospolita" donosi, że od tego czasu w sprawie Izery nie zapadły żadne wiążące decyzje, a projekt, który kosztował jak dotąd 69 mln złotych, nadal jest w powijakach.
"Planowane na drugą połowę 2022 r. rozpoczęcie budowy fabryki, z której miałoby wyjeżdżać co najmniej 100 tys. e-aut rocznie, jest nierealne. Choć i tak to termin o rok opóźniony w stosunku do pierwotnego" – czytamy na stronie rp.pl
Poważne opóźnienia
Według dziennikarzy odpowiedzialna za projekt spółka ElectroMobility Poland jak dotąd nie przejęła jeszcze gruntu pod fabrykę Izery, choć w zeszłym roku Sejm uchwalił specustawę, by to ułatwić. Z kolei władze Jaworzna nie utworzyły dla zakładu Jaworznicki Obszar Gospodarczy, choć również zapewniały, że taki obszar powstanie.
"Jeszcze w lutym deklarowano, że niezbędna do jego powstania wymiana terenów z Lasami Państwowymi zajmie kilka tygodni. Teraz miasto przesuwa termin na koniec III kwartału. W efekcie EMP nabyłaby prawo do terenu dopiero w 2023 r." – pisze "Rzeczpospolita".
Jednak najpoważniejsze problemy polska spółka napotkała na poziomie uruchomienia produkcji. Wciąż brakuje dostawcy platformy dla auta, czyli głównego elementu, na którym powstanie Izera. Spółka tłumaczy opóźnienia pandemią i zerwanymi w jej wyniku łańcuchami dostaw. Nie potrafi jednak wskazać w tej kwestii żadnych szczegółów.
Przedstawiciele branży stwierdzają, że projekt Izera jest mocno spóźniony i wskazują na fakt, że najwięksi na świecie producenci samochodów z roku na rok powiększają swoje portfolio o kolejne modele elektryczne.
"Jeśli nawet Izera w końcu zdoła wyjechać z fabryki, nie będzie mieć już szans w starciu z konkurencją" – czytamy.
"Choć rząd wielokrotnie podkreślał znaczenie projektu Izera, a w zeszłym roku zapewnił na jego pierwszy etap 250 mln zł, wykonanie inwestycji jest opieszałe. Stoi to w sprzeczności z szumnymi zapowiedziami, że przedsięwzięcie, które miało kosztować nawet 5 mld zł, będzie zrealizowane sprawnie" – dodają dziennikarze "Rzeczpospolitej".
Do końca 2021 r. zatrudniająca 60 osób EMP wydała na realizację projektu ponad 69 mln zł.
Czytaj też:
Zostanie tylko MizeraCzytaj też:
Zakaz sprzedaży aut z silnikiem spalinowym. PE podjął decyzję