Tysiące rolników ruszyło w sobotę traktorami do Hagi protestować przeciwko planom holenderskiego rządu dotyczącym redukcji emisji azotanów.
Dwie manifestacje i stan wyjątkowy w Hadze
Na czele manifestacji stoją dwie organizacje rolnicze – Farmers Defence Force (FDF) i Samen voor Nederland (SvNL).
Około godziny 7.00 burmistrz Jan van Zanen wydał zarządzenie o wprowadzeniu w mieście stanu wyjątkowego i zakazał wpuszczenia traktorów, którymi zmierzali do miasta rolnicy. W mieście pojawiły się natomiast oddziały żandarmerii wojskowej i policji.
Protestujący rolnicy zebrali się w Zuiderpark w Hadze, jednak bez traktorów. Wiele osób niosło odwrócone flagi narodowe, stanowiące rolniczego protestu. Manifestacja przebiegła spokojnie. Były jedynie drobne incydenty.
Tymczasem jedną z węzłowych dróg zablokowali kontrmanifestujący radykałowie z organizacji Extinction Rebellion. "Aktywiści klimatyczni" – jak sami siebie określają – wyrazili swój sprzeciw wobec "wsparcia państwa" dla przemysłu paliw kopalnych. Jak podaje agencja Associated Press duża grupa przedarła się przez linie policyjne i zablokowała główną drogę w innym miejscu miasta na wiele godzin. Ruch z miasta został zablokowany.
Późnym sobotnim popołudniem, gdy odmówili odblokowania autostrady, policja skierowała przeciwko nim armatki wodne. Strażacy ustawili w pobliżu namiot, w którym oblani wodą działacze "klimatyczni" mogli się ogrzać i wysuszyć.
Policja podała też, że zatrzymała nieokreśloną liczbę traktorów, które jechały na demonstrację rolników. Miasto wpuściło dwa "symboliczne" ciągniki, powołując się na względy bezpieczeństwa.
O co protest? "Żaden rolnik nie przetrwa w Holandii"
Jaki jest powód protestów? Koalicja rządząca chce do 2030 r. obniżyć emisje zanieczyszczeń, głównie tlenku azotu i amoniaku, o 50 proc. w całym kraju. Holenderscy ministrowie nazywają tę propozycję "nieuniknioną transformacją" i grożą, że rolnicy albo będą musieli się dostosować, albo zmierzyć się z perspektywą zamknięcia swoich gospodarstw.
W lipcu ubiegłego roku tysiące rolników wyjechało swoimi traktorami na drogi i autostrady w całej Holandii, aby zaprotestować przeciwko planom rządu. Niektórzy wyrzucali na jezdnie siano, podpalając je. Inni gromadzili się w miastach i miasteczkach, w tym w stolicy – Hadze.
Associated Press cytuje wypowiedź jednego z obecnych na miejscu rolników. Bob De Jong z prowincji Brabancja Północna, powiedział, że jeśli obecni "skorumpowani" ustawodawcy pozostaną u władzy "żaden rolnik w Holandii nie przetrwa.".
Czytaj też:
Strzały do protestujących rolników. Holenderska policja zabrała głosCzytaj też:
Ardanowski o polskim planie dla rolnictwa: Model narzucony przez KE