Prosto zygzakiem II Zaiste, trudno dociec, dlaczego Polacy tak lubią bezalternatywność.
Wszelako lubią ją tak bardzo – wprost ubóstwiają – że żyć bez niej nie potrafią, a każdego, kto domaga się „alternatywności”, przeganiają gdzie pieprz rośnie, wyzywając od najgorszych. A to od ciemnogrodzian, a to od płaskoziemców, a to – ostatnio – od ruskich onuc. W każdym razie w Polsce niemal wszystko musi być takie samo – i według rządu, i według opozycji, choć to przecież coś, co z zasady powinno się wykluczać. Wszelko – nie u nas. Itak właśnie, bezalternatywnie –
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.