Wiecznie wschodząca potęga

Wiecznie wschodząca potęga

Dodano: 
Warszawa, zdjęcie ilustracyjne
Warszawa, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Pixabay / SimonMai
Od dłuższego czasu nie brak w Polsce wielkich nadziei, że jako kraj przyfrontowy staniemy się za sprawą Stanów Zjednoczonych gospodarczą potęgą.

Klub najbogatszych krajów świata to bardzo hermetyczne środowisko, które nie dopuszcza do swojego grona nowych członków bez naprawdę ważkiego powodu. Zachód zbudował swoją zdecydowaną przewagę gospodarczą nad całą resztą świata jeszcze w XIX w. i od tego czasu jedynie nielicznym krajom udzielił licencji na bycie wysoko rozwiniętym państwem. Tego rodzaju łaska przypadła w udziale przede wszystkim rajom podatkowym, petrodolarowym państwom arabskim, Izraelowi oraz przyfrontowym państwom, mającym zgodnie z wizją Waszyngtonu stanowić kapitalistyczną zaporę dla komunistycznej nawały.

Reprezentantami ostatniej z wymienionych tu kategorii były m.in. Tajwan i Korea Południowa, a w znacznej mierze także Republika Federalna Niemiec oraz Japonia. Zarówno Niemcy, jak i Japończycy posiadali już wprawdzie doskonale rozwinięte gospodarki od wielu lat, ale po zakończeniu drugiej wojny światowej zapewniono im wręcz szklarniowe warunki do rozwoju, a na dodatek zdjęto z nich ciężar odpowiedzialności materialnej za popełnione zbrodnie i dokonane zniszczenia.

Cały artykuł dostępny jest w 29/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Autor: Jakub Wozinski
Czytaj także