W poniedziałek "Rzeczpospolita" ujawniła, że w jednym z rządowych dokumentów stwierdzono, iż program 800 plus nie spełnił swojego zadania i nie doprowadził do zwiększenia dzietności. Co gorsza, program nie przyczynił się do ograniczenia biedy w polskim społeczeństwie. Skrajne ubóstwo wzrosło w sposób dramatyczny. W 2022 r. poniżej minimum egzystencji żyło 1,7 mln Polaków. Na koniec 2023 r. było to już 2,5 mln osób. Redaktor naczelny dziennika Bogusław Chrabota uważa, że nadszedł czas na likwidację programu.
Głos w dyskusji postanowiła zabrać poseł KO Klaudia Jachira. "Ostatnie artykuły i dokument, które podsumowują program 500, a obecnie 800+, zwracają uwagę na to, co mówię od dawna: że rozdawnictwo nie ma nic wspólnego z mądrą polityką socjalną ukierunkowaną na tych, którzy tego wsparcia potrzebują. Pomimo wydania 305 mld zł program 500+ nie poprawił sytuacji demograficznej. Nie ma też on nic wspólnego z wyciąganiem ludzi z biedy, bo jak dajemy pieniądze do ręki, to nie mamy żadnej kontroli, na co te pieniądze idą i w jakim stopniu zaspokajają potrzeby dzieci" – przekonuje
Jachira zaznacza, że bardziej popiera "wprowadzenie darmowych obiadów dla dzieci w szkole, albo przywracanie dentystów, bo raz, że to jest i tak dużo tańsze, dwa, że mamy pewność, że skorzystają na tym dzieci, a trzy, że wspólne posiłki budują więź społeczną". "Niestety jest to też program, który nie sprzyjał aktywizacji zawodowej – sama znam kilka koleżanek po studiach, które właśnie przez 500 plus nie wróciły, albo wróciły dużo później do pracy. Wiem też, że przez to świadczenie są ludzie, którzy w ogóle się do pracy nie wybierają! Stwierdzają, że mają małe potrzeby i są w stanie przeżyć za 800 zł. Moment, w którym zdrowy, dorosły człowiek świadomie woli żyć z zasiłku niż iść pracować, a państwo mu w tym pomaga, jest po prostu wspieraniem patologii. W takich sytuacjach to właśnie 800+ nakręca biedę, a nie ją niweluje, bo nikt mi nie wmówi, że nawet przy niskich potrzebach, można godnie żyć np. przy dwójce dzieci za 1600 zł" – ocenia Jachira.
Jachira: Szybko się to nie wydarzy
"Co więcej jest to program sprzyjający prywatyzacji usług publicznych, bo zamiast podnosić poziom w szkole czy zwiększać dostępność ochrony zdrowia, rzuca się ludziom kilkaset złotych i mówi: no szkoła jest kiepska, są kolejki do lekarzy, to macie tu pieniążki i weźcie korepetycje albo idźcie prywatnie do lekarza. A już to, że to nie był i nie będzie program prodemograficzny, to było wiadomo właściwie od początku. Zakładanie, że ktoś będzie chciał mieć dzieci tylko dlatego, że dostanie na nie kilkaset złotych jest obrażaniem tych ludzi, bo straszną jest wizja, że ktoś decyduje się na dziecko dla tych kilku stówek miesięcznie. Nie chciałabym mieć takich rodziców. A już rozdawanie pieniędzy najbogatszym, jakbyśmy byli jakąś Norwegią (swoją drogą akurat oni oszczędzają dla przyszlych pokoleń, a nie je zadłużają), to jest po prostu jawne działanie na szkodę interesu państwa. Każde przekazanie tych kilkunastu miliardów złotych na systemową pomóc w zwalczaniu ubóstwa, byłoby lepsze niż rozdawanie państwowej kasy tym, którzy jej po prostu nie potrzebują. W takich momentach, jak wreszcie wychodzi takie podsumowanie, to cieszę się, że jestem wierna swoim niepopularnym obecnie poglądom i że np. głosowałam przeciwko 800+. A czy jestem za kontynuacją tego szkodliwego społecznie w wielu aspektach programu? Jak we wszystkim, trzeba umieć chodzić na kompromisy – więc dla mnie odebranie najbogatszym i przekazywanie tych pieniędzy tylko pracującym, byłoby takim kompromisem. Ale! zanim zaczniecie krzyczeć, że PO odbiera 800+, to niestety jestem w tej sprawie w Sejmie w mniejszości, więc obawiam się, że szybko się to nie wydarzy... Mam jednak nadzieję, że im więcej takich badań będzie się ukazywać, to tym szybciej wróci racjonalność w wydawaniu publicznych pieniędzy" – podsumowała poseł Zielonych.
Czytaj też:
800 plus do kosza? Gajewska: Nie spełnia celów demograficznychCzytaj też:
Zalewska: W budżecie nie ma pieniędzy na rekompensaty po powodzi