Jaką postawę wobec handlu z Europą przyjmie prezydent Donalda Trump w czasie swojej drugiej kadencji? –
Podczas kampanii wyborczej prezydent Trump wielokrotnie mówił o pomyśle wprowadzenia podstawowej taryfy celnej na cały import od wszystkich naszych partnerów handlowych. Po przytłaczającej wygranej republikanina jego zespół wierzy, że ma mandat, by to zrobić – mówi portalowi Politico Kelly Ann Shaw, która była zastępczynią asystenta prezydenta do spraw międzynarodowych spraw gospodarczych.
– Republikanin próbuje zaradzić tej dysproporcji i sprawić, by nasze stawki celne były podobne i konkurencyjne. Więc jeśli chodzi o to, czego chciałby od Europy lub innych naszych partnerów handlowych, przypuszczalnie byłoby to również obniżenie ceł – dodaje Shaw. Jej zdaniem Trump nie będzie tracił czas. – Zakładam, że prezydent będzie działał bardzo szybko. Nie mogę powiedzieć, czy będzie to pierwszy, trzydziesty czy dziewięćdziesiąty dzień, ale wierzę, że prezydent chce szybko wprowadzić te zmiany – przekonuje urzędniczka.
UE boleśnie odczuje prezydenturę Trumpa?
W czasie kampanii, Donald Trump mówił o nałożeniu nawet 20-proc. transgranicznej taryfy celnej na cały import z USA o wartości 3 bln dol. "To uderzyłoby w warty ok. 575 mld dol. (2,35 bln zł) rynek samochodów, produktów farmaceutycznych, maszyn i długiej listy innych produktów z UE" – wylicza Politico.
– Europejscy przywódcy nie powinni zakładać, że groźby taryfowe Trumpa są "tylko blefem lub że tak się nie stanie" – mówi z kolei Everett Eissenstat, który był zastępcą asystenta prezydenta do spraw międzynarodowych kwestii gospodarczych we wczesnych latach pierwszej administracji Trumpa. – Prezydent był dość konsekwentny w robieniu tego, co mówi, że zamierza zrobić, a zespół, który buduje, jest do tego stworzony – zaznacza.
Czytaj też:
Goldberg ogłasza "seksualny strajk". To wyraz sprzeciwu wobec TrumpaCzytaj też:
Trump zaskakuje kolejną nominacją. "Najmłodsza w historii"