W ujęciu kwartalnym dług wzrósł zatem o 2,9 proc. czyli o 41,729 mld zł do1 bln 498,24 mld zł. Od końca 2023 r. jest to już wzrost o 12,8-procent.
"Tym samym relacja długu do PKB na koniec trzeciego kwartału wyniosła 42,3 proc. i wzrosła w porównaniu z poprzednim kwartałem o 0,5 pkt proc. oraz o 3,2 pkt proc. w porównaniu z końcem 2023 r." – wylicza portal Money.pl.
Ministerstwo Finansów tłumaczy, że wzrost długu publicznego w trzecim kwartale 2024 r., jest efektem m.in. powiększenia zadłużenia podsektora rządowego o ponad 40,412 mld zł, w tym skonsolidowanego zadłużenia Skarbu Państwa o ponad 40 mld zł. Resort podkreśla również, że wzrosło zadłużenia podsektora samorządowego o ponad 1,317 mld zł.
Gigantyczny deficyt
W piątek większość sejmowa przyjęła ustawę budżetową na przyszył rok. Ostatecznie plan finansowy na 2025 r. został przyjęty. Z 442 głosujących posłów 232 było "za", 207 "przeciw", a trzech wstrzymało się.
Projekt ustawy budżetowej na 2025 r. zakłada, że w przyszłym roku dochody budżetu wyniosą prawie 632,85 mld zł, a wydatki 921,62 mld zł. Oznacza to astronomiczny deficyt na poziomie 288,77 mld zł. Projekt zakłada m.in., że będzie 7-procentowy wzrost płac, 5 proc. podwyżki dla budżetówki, wzrost gospodarczy w wysokości 3,9 proc. i 5-procentowa inflacja. Wydatki na obronność mają sięgnąć 4,7 proc. przewidywanego PKB.
Podstawowe założenia projektu budżetu na 2025 rok przedstawił przewodniczący sejmowej Komisji Finansów Publicznych poseł Janusz Cichoń.
PiS i Konfederacja były przeciwko
W trakcie drugiego czytania w Sejmie odbyła się burzliwa debata. PiS i Konfederacja chciały odrzucenia projektu. Podstawowe założenia projektu budżetu na 2025 rok przedstawił przewodniczący sejmowej Komisji Finansów Publicznych poseł Janusz Cichoń.
W dyskusji klub Prawa i Sprawiedliwości reprezentował m.in. poseł Zbigniew Kuźmiuk, który ocenił, że rządzącym chodzi o dotrwanie do wyborów prezydenckich, a potem nastąpią cięcia wydatków, ponieważ obecna konstrukcja ustawy jest kompletnie nierealistyczna
Poseł Przemysław Wipler powiedział, że Konfederacja nie poprze projektu z tak olbrzymim deficytem budżetowym. Podkreślił, że politycy nie mają prawa w taki sposób zadłużać państwa, ponieważ za wszystko będą płacić latami polscy podatnicy – dzieci i wnuki pokolenia ludzi, zaciągających tak wysokie zobowiązania finansowe. Tłumaczył, że jest to sytuacja, w której narodowi polskiemu grozi w przyszłości bankructwo.
Czytaj też:
Morawiecki ostro w Sejmie: W dwa lata zadłużacie państwo na pół biliona złotychCzytaj też:
"Z lidera do outsidera". Polska gospodarka ostro hamuje