"Do Biura Analiz Sejmowych wpłynęło zlecenie sporządzenia opinii, której przedmiotem będzie odpowiedź na pytanie, czy Rzeczpospolita Polska może domagać się roszczeń odszkodowawczych od Niemiec za straty materialne i osobowe spowodowane agresją niemiecką podczas II wojny światowej. W przypadku odpowiedzi pozytywnej, zlecenie obejmuje także wniosek o wskazanie trybu i formy dochodzenia roszczeń" – poinformowała w komunikacie Kancelaria Sejmu.
Eksperci BAS mają odpowiedzieć na pytanie, czy inne kraje, które zostały dotknięte agresją Niemiec podczas II wojny światowej, domagały się od Berlina roszczeń odszkodowawczych za poniesione straty materialne i osobowe.
Władze Niemiec uważają, że sprawa odszkodowań jest zamknięta, bo ich zdaniem Polska już dawno zrzekła się swoich roszczeń. Kiedy? Najpierw w 1953 roku później w 1970 – przy zawarciu umowy o uznaniu przez Niemcy Zachodnie granicy na Odrze i Nysie. Potem także na przełomie lat 90. przy okazji potwierdzenia granicy polsko-niemieckiej.
Czytaj też:
Kaczyński zapowiada walkę o odszkodowania wojenne. Niemcy reagują
– W 1953 roku Polska była krajem, który w stu procentach podlegał Związkowi Radzieckiemu. To zrzeczenie dotyczyło wówczas tylko i wyłącznie NRD, ponieważ Polska ani ZSRR nie miały relacji z RFN – tłumaczył w Polskim Radiu Arkadiusz Mularczyk z PiS, który zlecił sejmowym ekspertom opracowanie opinii w sprawie odszkodowań wojennych.
Kilka lat temu dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas opublikował na łamach tygodnika "wSieci" własne wyliczenia polskich strat. Z jego analizy wynika, że Niemcy są nam winni 3 bln zł, a Polska nigdy nie zrezygnowała z odszkodowań za drugą wojnę światową i nie zarejestrowała tego w Biurze Prawnym ONZ.