O złożonym zawiadomieniu informuje "Gazeta Wrocławska". – Do takiego zawiadomienia ma prawo każda ofiara. Sprawiedliwości, choćby moralnej, można żądać po wielu, wielu latach – podkreśla w rozmowie z gazetą adwokat Artur Nowak.
W zawiadomieniu o możliwości popełnienia przestępstwa wskazano, że sytuacja miała miejsce, w czasie edukacji Kowalczyka w Niższym Seminarium Duchownym w Legnicy, prowadzonym przez księży Franciszkanów w dniu 6 stycznia 1990 r. Kowalczyk miał być wtedy wysłany przez swojego przełożonego ojca rektora Józefa Szańca z prośbą o odebranie korespondencji do Wrocławia. "Miał ją odebrać w siedzibie Kurii Archidiecezji Wrocławskiej i przywieźć do Legnicy. Przełożony poprosił Pana Przemysława o to wieczorem. Na miejscu, we Wrocławiu okazało się, że korespondencja nie jest jeszcze gotowa i zaproponowano mu, że ma zostać na noc w pokoju gościnnym Archidiecezji" – czytamy w zawiadomieniu.
"W nocy, kiedy Pan Przemysław udał się na spoczynek do jego pokoju wszedł ksiądz kardynał Henryk Gulbinowicz. Był ubrany po cywilnemu. Dopytywał się o edukację i plany związane z drogą życiową mojego klienta. W pewnym momencie zapytał go: Czy nikt mu nie robi krzywdy oraz czy nikt go nie dotykał. Potem wsunął jego rękę pod kołdrę i zaczął go dotykać w majtki i masował jego miejsce intymne (...) W chwili zdarzenia pokrzywdzony miał szesnaście lat. Z całą pewnością zachowanie się kardynała miało kontekst seksualny" – dodano.
Przemysław Kowalczyk, to mieszkający w Warszawie informatyk, który wydał dwa tomiki wierszy. Posługuje się pseudonimem Karol Chum. Po premierze filmu braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu" mężczyzna opublikował na Facebooku swoje zdjęcie i napisał: "Jestem ofiarą molestowania seksualnego. Mam twarz. Nazywam się Karol Chum. Mój kat to kardynał Gulbinowicz".
Czytaj też:
Jest reakcja prowincji franciszkanów ws. kard. GulbinowiczaCzytaj też:
Prowincja franciszkanów publikuje poprawione oświadczenie ws. kard. Gulbinowicza