Ze Stephenem Mullem, byłym ambasadorem Stanów Zjednoczonych w Polsce rozmawia Marcin Makowski.
Marcin Makowski: W czerwcu miną cztery lata, od kiedy opuścił pan stanowisko ambasadora USA w Polsce. W 2018 r., po 36 latach pracy, odszedł pan również ze służby dyplomatycznej i obecnie pracuje pan na Uniwersytecie Wirginii w Charlottesville. Jak zmienia się spojrzenie na politykę i relacje polsko-amerykańskie, gdy spogląda się na nie już z dystansu?
Stephen Mull: To interesujące pytanie, bo choć wiele w polityce się zmieniło, to wydaje mi się, że fundamenty naszych relacji nie uległy istotnej zmianie. Mieliśmy przecież poważne przetasowanie w Polsce – już gdy opuściłem placówkę pod koniec 2015 r., do władzy doszło Prawo i Sprawiedliwość, rok później w Stanach wygrał prezydent Donald Trump.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.