– W Polsce mamy do czynienia z falą totalnego populizmu, szczególnie gospodarczego. Niestety nie jestem w stanie przeciwstawić się tym tendencjom tak skutecznie, jak bym chciał. Zawsze byłem wierny swoim przekonaniom i potrafiłem iść pod prąd. Dlatego nie zamierzam brać udziału w licytacji na populizm i nie będę startował – ocenił Ryszard Petru w rozmowie z Bartkiem Godusławskim. Były lider Nowoczesnej zapowiedział, zamierza "wrócić do biznesu".
– Jak każdy normalny człowiek, nieoderwany od rzeczywistości, będę pracował i zarabiał na życie. Po prostu wracam do biznesu – wyjaśniał Petru. Polityk dodał też, że zawiesza zbieranie podpisów pod projektem ustawy uwalniającej handel w niedziele. – Procesy, które wytoczyli mi politycy PiS, w tym Jarosław Kaczyński, będę nadal prowadził. To, czym należy się martwić, to polska gospodarka – niestety ani PiS, ani opozycja chyba nie zdają sobie sprawy, jak szkodliwe na dłuższą metę będzie rozdawnictwo PiS. Przyjdą gorsze czasy w gospodarce – przekonywał Petru. – Ten, kto wygra wybory, będzie musiał zapłacić rachunki PiS z 13. emeryturą i 500 zł na każde dziecko na czele – podsumował.
Ryszard Petru jest jednym z barwniejszych polskich polityków. W 2015 roku założył partię Nowoczesna. Później, gdy szefową ugrupowania została Katarzyna Lubnauer, odszedł z niego i wraz z Joanną Scheuring-Wielgus i Joanną Schmidt (teraz Joanną Mihułką) założył kolejną własną formację – partię Teraz!.
Czytaj też:
Ryszard Petru likwidatorem partii Teraz! Będzie nowe ugrupowanie