Komentarz polityka dotyczył wydarzeń jakie miały miejsce w miniony weekend w Białymstoku. Idąca wówczas ulicami miasta Parada Równości została zaatakowana przez jej przeciwników. Doszło do zamieszek, policja zatrzymała 20 osób w tym kibiców Jagiellonii Białystok. Politycy opozycji za zaistniałą sytuację obarczają winą rządzące Prawo i Sprawiedliwość oraz Kościół Katolicki.
– Dla mnie osobiście jest to bardzo trudne, bo jestem gejem i działam w życiu publicznym. Boję się najgorszego – mówił Biedroń w radiowej audycji.
Za zajścia jakie miały miejsce w Białymstoku lider Wiosny obwinia państwo i rząd. – Główną odpowiedzialność ponosi państwo bo to ono jest odpowiedzialne za bezpieczeństwo. Chciałbym, żeby prawo było konsekwentne. Żeby podchodzono z taką surowością jak np. do artystów –przekonywał Robert Biedroń.
Nieco wcześniej na swoim profilu na Facebooku polityk sugerował, że za agresywną postawę przeciwników LGBT odpowiedzialność ponoszą księża katoliccy: "(...) Politycy i biskupi powinni o tym pamiętać zanim po raz kolejny cynicznie nakręcą spiralę nienawiści przeciw jakiejś grupie obywateli" – napisał.
Prowadząca program w radiu dziennikarka, Dominika Wielowieyska, wskazała na naklejki, które będą dołączane do kolejnych wydań "Gazety Polskiej". Ma być na nich ostatecznie napis "Strefa wolna od ideologii LGBT". Pomysł wywołał w ubiegłym tygodniu sporo kontrowersji.
– Proszę sobie wyobrazić naklejki - strefa wolna od ideologii katolickiej. Do czego to doprowadzi? – mówił lider Wiosny.
Z kolei Sławomir Neumann z Platformy Obywatelskiej na antenie TVN 24 mówił, że dziś jego partia będzie dyskutować nad złożeniem wniosku o wotum nieufności wobec szefowej MSWiA Elżbiety Witek.
Po zajściach w Białymstoku, jak informowali przedstawiciele policji, zatrzymano 20 osób z tego cztery podejrzane o popełnienie przestępstw rozboju, naruszenia nietykalności funkcjonariuszy, użycia gróźb karalnych i znieważenia funkcjonariuszy. 16 osób ukarano mandatami.
Czytaj też:
Archidiecezja w USA chce chronić katolickie szkoły przed LGBT