Nawet ratownicy TOPR, którzy przecież już niejedno widzieli, do opisania tego, co się działo w Tatrach 22 sierpnia, używają mocnych, emocjonalnych słów. „Kilkadziesiąt osób leżących pod krzyżem to był widok przerażający, straszny – mówił na antenie TVN24 pilot śmigłowca TOPR Andrzej Śliwa. – Zdecydowałem się lecieć, jeszcze gdy grzmiało i padało intensywnie […]. Staraliśmy się pomóc tym ludziom. Kto, gdzie, to już działaliśmy po prostu intuicyjnie. Wpierw do reanimowanych dzieci, później do połamanych leżących, którzy nie mogli się poruszać o własnych siłach. Ile lotów wtedy wykonałem, to nawet trudno policzyć”
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.