Radosław Wojtas: Klacz Pianova, córka Pianissimy, najbardziej utytułowanej klaczy czystej krwi arabskiej z polskiej hodowli została sprzedana na ostatniej aukcji Pride of Poland za 52 tys. euro. Czy to satysfakcjonująca cena za konia z takim rodowodem? Były minister rolnictwa Marek Sawicki nazwał to „wyprzedażą za grosze”.
Jan Krzysztof Ardanowski: Na Pride of Poland wystawiane są dobre konie, bo w polskich hodowlach koni arabskich są tylko takie właśnie zwierzęta. Pan Sawicki głęboko się myli w tej sprawie. Wprowadziłem zasadę, że nie sprzedamy koni, jeśli ich wartość nie osiągnie określonej przez nas ceny minimalnej. Co więcej – niewylicytowanych powyżej pewnej ceny nie można kupić przez najbliższy rok, dzięki czemu niemożliwa jest sytuacja jakiejś zmowy albo nieczystych gierek, że na aukcji nie ma zainteresowania, a do sprzedaży dochodzi poza nią. Wyniki finansowe aukcji nie są jednak dla mnie najistotniejsze. Gdybyśmy chcieli bić rekordy, to wystawilibyśmy lepsze konie, a jest w Polsce jeszcze sporo klaczy, za które można otrzymać ponad milion euro. Jednak nie mamy interesu w tym, by pozbywać się najlepszych koni. Dla mnie jednym z wyznaczników sukcesu tegorocznej edycji Pride of Poland jest średnia cena za konia, a ta przy sprzedaży 14 zwierząt za 1 mln 396 tys. euro jest najwyższa od wielu lat (z wyłączeniem roku 2015, kiedy sprzedano światową czempionkę za 1,4 mln euro).
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.