Brejza twierdzi, że doszło do włamania do mieszkania Marka Falenty. Informacje w tej sprawie poseł miał otrzymać z "wiarygodnego źródła". Dom biznesmena miał zostać splądrowany. – Nie mam powodów, by w to nie wierzyć, tym bardziej, że informacja o plombie się potwierdziła – wskazał dziennikarzom RMF FM polityk PO.
– Pytanie, kto tam był i czego szukał tuż przed wyborami w sprawie, która dotyczy zamachu stanu. Ciekawe, dlaczego policja takimi ogólnikami potwierdza sytuację, którą ja opisuję i ujawniam. Przecież to sprawa, którą powinny się zająć służby specjalne – przekonuje Brejza.
Policja potwierdza doniesienia o zniszczonej plombie, ale zaprzecza, by doszło do włamania i rabunku. Funkcjonariusze podają, że wszczęto postępowanie wyjaśniające ws. wykroczenia, jakim jest zniszczenie tego rodzaju policyjnej blokady.
Marek Falenta to biznesmen skazany w tzw. aferze podsłuchowej. Został ujęty przez śledczych w kwietniu w Hiszpanii po tym, jak Polska wystosowała za nim Europejski Nakaz Aresztowania. Falenta nie stawiał się więzieniu w celu odbycia zasądzonej mu w 2016 roku kary 2,5 roku pozbawienia wolności.
Przypomnijmy, że w latach 2013-2014 na zlecenie Falenty w warszawskich restauracjach nagrywano najważniejszych polityków w państwie. Na taśmach słychać rozmowy m. in. ówczesnych szefów: MSW - Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ - Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury i rozwoju - Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę czy szefa CBA, Pawła Wojtunika.
Czytaj też:
"Rz": Falenta trafił na obserwację psychiatryczną