Z Szycem rozmawiał dziennikarz "Wyborczej" Piotr Guszkowski. Już na wstępie aktor stwierdził, że nie przejmuje się oczekiwaniami widzów względem jego roli. "Spodziewałem się, że hasło „To nie miało prawa się stać” promujące „Piłsudskiego” zostanie wykorzystane przeciwko mnie. Bo jak to: Szyc w roli ukochanego marszałka prawicy? To się nie godzi. Ciekawe, jak niektórzy przyjmą wiadomość, że Piłsudski działał w Polskiej Partii Socjalistycznej, którą zresztą zakładał" – mówił aktor.
W tym momencie red. Guszkowski przeszedł do tematu polityki, pytając, czy Szyc widzi analogie między czasami zaborów a Polską pod rządami PiS.
"Jest w filmie taka scena, kiedy wojsko wkracza na Kielecczyznę z nowiną „Polska idzie!”, a chłop pyta: „A na długo?”. Polacy zdążyli już sobie ułożyć życie pod zaborami. Za cara można było nawet powiesić portret Kościuszki. Jak to ujął Stefan Kisielewski: problemem nie jest to, że jesteśmy w dupie, tylko, że zaczynamy się w niej urządzać.A zaczynamy? Dostrzegasz analogie z obecną sytuacją w naszym kraju?" – pytał dziennikarz "Wyborczej".
W odpowiedzi aktor stwierdził, że Polacy najwyraźniej potrzebują "rządów silnej ręki".
"Od lat niewłaściwie inwestujemy naszą energię: żyjemy w skłóceniu, wplątani w polityczne rozgrywki, które podgrzewają radykalne nastroje. Pewien mały człowieczek wchodzi na mównicę z populistycznymi hasłami. Wykorzystuje również to, że Polacy najwyraźniej potrzebują rządów silnej ręki. Nie uczymy się historii, dlatego ta historia się powtarza" – ocenił Szyc, w dalszej części wywiadu dodając, że obecnie "wracają demony nietolerancji i przemocy".
"Pan redaktor rozmawiał z Szycem o roli Piłsudskiego, . I mu się tak myślowo zgrało, że za PiS to jak za zaborów. Ja tam w robocie nie piję, zwłaszcza przed wywiadami" – skomentował tę kuriozalną sprawę Łukasz Zboralski z tygodnika "Do Rzeczy".
Czytaj też:
"Mój mąż monogamista". Problem czytelniczki "Wysokich Obcasów"Czytaj też:
Ekspert: Propozycje PiS podkreślają linię partii, ale są ryzykowne