Kozłowska: Polska jak okupowany Krym

Kozłowska: Polska jak okupowany Krym

Dodano: 
Ludmiła Kozłowska
Ludmiła Kozłowska Źródło: PAP/EPA / STEPHANIE LECOCQ
Podobieństwa pomiędzy systemem panującym w putinowskiej Rosji i na Krymie a tym instalowanym w Polsce przez Jarosława Kaczyńskiego są niestety uderzające - pisze na łamach "Gazety Wyborczej" Ludmiła Kozłowska.

Przypomnijmy, że w sierpniu 2018 r. Kozłowska została deportowana z terytorium Unii Europejskiej na skutek wpisania do Systemu Informacyjnego Schengen (SIS) przez polskie władze. Powód? Wątpliwości dotyczące fundacji Otwarty Dialog, której finanse sprawdzała m.in. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. W czerwcu tego roku sąd uznał, że dokumenty, na podstawie których podjęto tę decyzję są niewystarczające. Informacje zawarte w dokumentacji mają być ogólnikowe i nie wskazywać na to, że Kozłowska stanowi zagrożenie dla państwa polskiego.

Teraz na łamach "Gazety Wyborczej" Kozłowska pisze co jako "cudzoziemka, żona niewygodnego dla władzy Polaka, czuje po przejściu piekła, jakie państwo PiS zafundowało jej rodzinie i współpracownikom w ciągu ostatnich dwóch lat".

"PiS chciał zniszczyć lub rozdzielić moją rodzinę, zszargać moją reputację, przekreślić marzenia oraz wszystko, co robię i kocham – tylko dlatego, że w kraju, który stał się moją drugą ojczyzną, ośmieliliśmy się z mężem upomnieć o respektowanie konstytucji i wartości europejskich" – przekonuje Kozłowska. Jak dodaje, częściowo się to władzy udało, ponieważ "pod wpływem propagandy" niektórzy się od nich zdystansowali. "Ale na szczęście wielu innych opowiedziało się przeciw niesprawiedliwości i nadużywaniu władzy. Doświadczyliśmy też solidarności w innych krajach i strukturach europejskich, których nie przekonały tajne teczki ABW. To umożliwiło mi powrót do UE, pomimo gorących protestów i oburzenia polskiego rządu" – podkreśla.

W dalszej części tekstu Kozłowska używa szokującego porównania. "W ostatnich latach postrzegam Polskę jako kraj okupowany przez PiS, podobnie jak Krym jest okupowany przez Rosję" – pisze i zaznacza, iż ma świadomość jak mocne to są słowa, jednak używa ich w pełni świadoma. Jak dodaje, sama pochodzi z Krymu. "Wiele osób stamtąd nie może wrócić do swoich rodzinnych domów i do swoich bliskich" – wskazuje.

Kozłowska pisze, że decyzja polskich władz dotycząca zakazu wjazdu do kraju pozbawiła ją możliwości odwiedzenia babci, która zmrła przed kilkoma tygodniami. "Było to pierwsze i zarazem ostatnie lato, kiedy do niej nie przyjechaliśmy. PiS pozbawił mnie też prawa obecności na jej pogrzebie, ale mam nadzieję, że wkrótce będziemy mogli wspólnie pojawić się na jej grobie" – czytamy.

Szefowa Otwartego Dialogu wskazuje, że choć Polskę i Rosję zdecydowanie odróżnia stopień opresyjności i skorumpowania władzy, to "podobieństwa pomiędzy systemem panującym w putinowskiej Rosji i na Krymie a tym instalowanym w Polsce przez Jarosława Kaczyńskiego są niestety uderzające".

Na koniec Kozłowska podkreśla, że PiS odebrał jej tolerancyjną i otwartą Polskę, która umożliwiała jej realizację marzeń. Wyraża też nadzieję, że wkrótce Polacy podejmą "przełomowe decyzje".

Czytaj też:
"Sąd obnażył pustkę wypowiedzi polityków PiS". Kramek o decyzji sądu ws. Kozłowskiej

Źródło: wyborcza.pl
Czytaj także