Radosław Wojtas: Przed pierwszą edycją festiwalu Eufonie (niedługo, w dniach 15–23 listopada, odbędzie się druga edycja) zaznaczał pan, że to wydarzenie ma łączyć kulturę wysoką z kulturą popularną. Jak taka koncepcja się sprawdziła i czy pozostaje aktualna w tym roku?
Rafał Wiśniewski: Jak najbardziej. Spór między kulturą wysoką a popularną jest sporem akademickim, bo one się przenika-ją, stanowią niejako dwa bieguny tego samego uniwersum wartości i znaczeń. Tworzenie jakichkolwiek barier i podziałów nie ma sensu, a wręcz służy podtrzymywaniu procesów wykluczeń społecznych. Kultura wysoka nie jest adresowana tylko do jakiegoś konkretnego typu audytorium, choć wymaga kompetencji kulturowych. Odbiorcy uczestniczący w kulturze wysokiej nie uciekną przed kulturą popularną, bo wszyscy jesteśmy w niej zakorzenieni.W ubiegłym roku zdecydowaliśmy się na swoisty eksperyment, by połączyć muzykę symfoniczną, elektroniczną i folkową na jednym festiwalu. Mieliśmy pewne obawy, ale ta koncepcja się jednak sprawdziła. Uznanie odbiorców tego spotkania z kulturą zachęciło nas do kontynuacji pracy nad tegoroczną odsłoną festiwalu. Chyba nie ma drugiego takiego wydarzenia albo jest ich niewiele, które łączyłoby tak różne gatunki i style muzyczne, a przede wszystkim integrowało tradycje muzyczne z obszaru Europy Środkowo-Wschodniej.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.