Bosak podczas rozmowy w Poranku Rozgłośni Katolickich Siódma-9 przekonywał, że nie można pozwalać rynkowi dyktować, co państwo powinno robić.
"Jeśli rynek pracy i gospodarka rozwijają się bardziej dynamicznie niż sama populacja narodu polskiego, zamieszkująca polskie terytorium to być może trzeba nieco spowolnić tworzenie nowych miejsc pracy, dopóki nie urodzi się więcej dzieci" – ocenił lider Konfederacji
Do tej wypowiedzi odniósł się znany ze swoich liberalnych poglądów Janusz Korwin-Mikke. Jego zdaniem państwo nie powinno działać pod dyktando biznesu, ale nie może z drugiej strony wiązać rąk przedsiębiorcom.
"Przez kilkadziesiąt lat słuchałem narzekań (również narodowców), że Polacy wyjeżdżają za granice i zamiast budować Polskę wzbogacają różnych Angoli czy Żabojadów. Teraz gdy przyjeżdżają imigranci, by pracować na nas - to też źle" – napisał polityk.
Korwin-Mikke podkreślił, że jeżeli imigranci chcą uczciwie pracować, to nie ma nic przeciwko nim pod warunkiem, że nie będą dostawać żadnych zasiłków, nie będą posiadać praw politycznych (ewentualnie po latach mogliby uzyskać prawo do uczestnictwa w wyborach lokalnych) oraz że nie będą domagać się żadnych przywilejów. "Jeśli próbują organizować demonstracje grożące życiu lub mieniu – strzelać; w razie potrzeby: ostrą amunicją. Bez wahania" – podkreślił.
Korwin-Mikke dodał, że "piękno Konfederacji" polega właśnie na tym, że ludzie "nienawidzący lewactwa" mają szeroki wybór kandydatów i zgodnie ze swoimi poglądami mogą zagłosować bez marnowania głosu. "Mają wybór: mogą głosować na kol.Bosaka, kol.Brauna czy na mnie lub innego przedstawiciela KORWiNy" – zaznaczył polityk.
Czytaj też:
Nietypowa sytuacja w TVP. Holecka do Korwin-Mikkego: Panie pośle, mam niedosytCzytaj też:
"Później miała inne zdanie". Bosak wspomina współpracę z PawłowiczCzytaj też:
Konfederacja żąda reakcji MSZ ws. słów byłego ambasadora Izraela