Gersdorf i Rączka domagają się od Piotrowicza przeprosin i wpłaty 50 tys. zł na cele społeczne. O dacie rozpoczęcia procesu informuje Polska Agencja Prasowa.
Sprawa dotyczy wypowiedzi byłego już posła Prawa i Sprawiedliwości z 2018 roku. Mówiąc o osobach blokujących dostęp do budynku Krajowej Rady Sądownictwa Piotrowicz wspomniał o "sędziach, którzy są zwykłymi złodziejami".
Sam polityk przekonywał, że nie ma za co przepraszać, ponieważ z jego ust nie padły żadne obraźliwe słowa pod adresem Małgorzaty Gersdorf.
– Media pokazywały wiele właśnie takich przypadków i tych, którzy w inny sposób zachowywali się skandalicznie i w dalszym ciągu orzekają. Tu postępowania dyscyplinarne nie zakończyły się w sposób skuteczny, przecież tacy sędziowie zostali uniewinnieni w najwyższych instancjach. W związku z tym mówię, że wymiar sprawiedliwości powinien oczyścić się z takich sędziów. Nigdy niczego obraźliwego pod adresem pani profesor nie powiedziałem. Nie mam za co przepraszać – tłumaczył w rozmowie z wPolityce.pl.
Czytaj też:
"Nie jestem złodziejką". Gersdorf: Będę się sądzić z Piotrowiczem