Plotkarskie media z lubością rozpisywały się o jej kontraktach reklamowych, nieskończonych studiach i nowym związku, który był i się zakończył. Julia zaś raz odpowiadała, że ma dość popularności, innym razem, że korzysta ze swoich pięciu minut i nikomu nic do tego. I tak w kółko, przez rok cały.
W wywiadzie dla "Vivy!" wyznała zaś, że z czasem coraz mniej przejmuje się hejtem pod swoim adresem, choć kiedyś zdarzało jej się płakać przez krytyczne komentarze w Internecie. – Czytam komentarze na swój temat i czasem bardzo mnie one bolą. Ale nie wchodzę w polemikę i niczego nie dementuję, bo nie ma to sensu. Nie wszyscy muszą mnie lubić, nie jestem zupą pomidorową – stwierdziła.
W sumie szkoda, byłaby bardziej strawna.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
dorzeczy.pl/gielda
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.