"Marek Chrzanowski kłamał". To pogrążyło byłego szefa KNF

"Marek Chrzanowski kłamał". To pogrążyło byłego szefa KNF

Dodano: 
Marek Chrzanowski
Marek ChrzanowskiŹródło:PAP / Jakub Kamiński
"Gazeta Wyborcza" pisze dziś o szczegółach aktu oskarżenia przeciwko byłemu szefowi Komisji Nadzoru Finansowego Markowi Chrzanowskiemu. Według gazety, pogrążyło go nie tylko nagranie, ale także badanie wariografem.

"Marek Chrzanowski, były szef KNF, kłamał, gdy mówił, że nie składał korupcyjnej propozycji bankierowi Leszkowi Czarneckiemu. Wykazało to m.in. badanie wariografem" – pisze czwartkowa "Gazeta Wyborcza". Dziennik powołuje się na stwierdzenia zawarte w akcie oskarżenia przygotowanym przez katowicki wydział zamiejscowy Prokuratury Krajowej.

Czytaj też:
Afera KNF. Marek Chrzanowski wyszedł na wolność

"Wyborcza" wskazuje, iż Chrzanowski przekonywał o swojej niewinności – nie kwestionował rozmowy, jednak twierdził, że nie popełnił przestępstwa i nie było zapisu o 1 procencie. Jako, że nagranie nie zawierało informacji o 1 procencie (kwota łapówki), bo były szef KNF miał ją zapisać na kartce, zdecydowano się na badanie wariografem i konfrontację z Leszkiem Czarneckim.

Według gazety, dla Chrzanowskiego badanie wypadło źle, za to "zeznania Leszka Czarneckiego dotyczące przebiegu rozmowy są spójne, logiczne i najbardziej wiarygodnie przedstawiają cały przebieg rozmowy”.

Były szef KNF podał się do dymisji po tym, jak w listopadzie 2018 r. "Wyborcza" opublikowała nagranie zarejestrowane przez bankiera Leszka Czarneckiego. Według miliardera, Chrzanowski złożył mu propozycję korupcyjną – chciał, by biznesmen zatrudnił w jednym ze swoich banków wskazanego przez Chrzanowskiego prawnika z wynagrodzeniem ok. 40 mln zł.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi śląski wydział Prokuratury Krajowej w Katowicach pod nadzorem ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. Były szef KNF usłyszał wcześniej zarzut przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego w celu osiągnięcia korzyści osobistej przez inną osobę. Grozi za to kara do 10 lat pozbawienia wolności.

Czytaj też:
Braun wspomina spotkanie z Wałęsą. Byłemu prezydentowi puściły nerwy
Czytaj też:
"Publiczny osąd sumienia". Hołownia: Ksiądz odmówił mi Komunii

Źródło: Gazeta Wyborcza
Czytaj także