Sytuację do której doszło dwa dni po Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy opisał ojciec jednego z dzieci.
„Zacznę od tego ze jestem bardzo zły bo nie chcę używać wulgaryzmów” – zaczyna swój wpis mężczyzna. Jak dalej pisze pan Hubert, jego syn brał udział w zbieraniu pieniędzy na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Chłopiec z charakterystyczną naklejką serduszka WOŚP przyszedł do szkoły.
„Czuł się dumny do momentu lekcji religii ze znanym w Kudowie nauczycielem, katecheta (...) Panem K. Ten oto nauczyciel nakazał mojemu synowi zdjąć z bluzy symbol WOŚP bo jak to określił Owsiak to złodziej i On się z tym nie zgadza więc Mikołaj ma to zrobić na co na szczęście mój Syn się nie zgodził i powiedział że tego nie zrobi. Po czym wspomniany, »katecheta« wygłosił że trzeba dawać na Caritas a nie na Owsiaka bo to złodziej” – opisuje sytuację ojciec dziecka.
W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" ojciec chłopca powiedział, że katecheta dodał, że jeśli uczeń znowu przyjdzie na lekcję z naklejką WOŚP-u, katecheta "sam mu to zedrze".
W związku z zachowaniem pedagoga, rodzice dziecka zwrócili się do dyrekcji placówki. Dyrekcja po spotkaniu z pedagogiem, kazała katechecie przeprosić. – Katecheta zaprezentował prywatne stanowisko, które nie jest oficjalnym stanowiskiem kościoła katolickiego, a tym bardziej szkoły, w której pracuje – przekazał „Gazecie Wrocławskiej” w oświadczeniu dyrektor Jerzy Łukasik.
Czytaj też:
Dobroczynność zdeprawowanaCzytaj też:
Zapytano Polaków o Owsiaka. Jednoznaczne wyniki badania