Niemcy ślepi na zagrożenie ze strony Rosji? Wojskowy ostrzega

Niemcy ślepi na zagrożenie ze strony Rosji? Wojskowy ostrzega

Dodano: 
Żołnierze Bundeswehry
Żołnierze Bundeswehry Źródło: PAP / Tomasz Waszczuk
Dowódca Bundeswehry w Szlezwiku-Holsztynie pułkownik Axel Schneider zwraca uwagę, że mieszkańcy Niemiec nie dostrzegają niebezpieczeństwa ze strony Rosji. Wojskowy podkreśla, że konieczne jest podjęcie odpowiednich działań.

To właśnie ten niemiecki wojskowy w 2014 roku został uprowadzony przez Rosjan, kiedy przebywał we wschodniej części Ukrainy z misją obserwacyjną OBWE. Schneider był przetrzymywany przez tydzień. Po siedmiu dniach doszło do uwolnienia dowódcy.

– Musimy wziąć na siebie większą osobistą odpowiedzialność – powiedział płk Schneider w rozmowie z "Bildem". Jak zaznaczył, cywile w przypadku zaistnienia konfliktu zbrojnego powinni wiedzieć, jak przetrwać "trzy dni bez pomocy państwa albo burmistrza".

– Wszyscy musimy wziąć na siebie większą osobistą odpowiedzialność – podkreślił dowódca Bundeswehry w Szlezwiku-Holsztynie.

Zagrożenie ze strony Rosji. Co powinni wiedzieć cywile?

Płk Axel Schneider wskazał w rozmowie z niemieckim dziennikiem, że obywatele potrzebują nie tylko szkolenia wojskowego, ale również kompleksowego planu wzmocnienia obrony cywilnej.

Jak zauważył dowódca, "ważne, aby w sytuacjach awaryjnych ludzie mogli obejść się bez pomocy przez trzy dni i nie wzywać od razu państwa ani burmistrza".

Jako przykład płk Schneider wskazał sytuacje z ukraińskich miast, w których mieszkańcy wielokrotnie spędzali noce w metrze, chroniąc się przed rosyjskim uderzeniem. – Jeśli zadbamy o schrony może uda się je przygotować do użytku – powiedział wojskowy.

Jednocześnie dowódca zauważył, że również w sprawie zagrożenia "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia". Jego zdaniem zagrożenie ze strony Rosji jest lepiej widoczne z perspektywy państw bałtyckich niż Niemiec.

Gen. Skrzypczak: W przypadku wojny hurtownie medyczne staną

Na brak przygotowania w kontekście zagrożenia wojennego zwracał również uwagę b. Dowódca Wojsk Lądowych gen. Waldemar Skrzypczak.

– Gdyby Polska stała się terenem konfliktu zbrojnego, to scenariusz, że hurtownie medyczne staną jest więcej niż pewny – powiedział w październiku w rozmowie z portalem Onet.pl b. wiceszef MON.

Gen. Waldemar Skrzypczak zastrzegł, że "tak przynajmniej sytuacja wygląda na dziś". Zauważył jednocześnie, że właśnie hurtownie leków, w przypadku ataku, znajdą się na celowniku wroga. – To są miejsca wrażliwe, niszczenie ich bardzo działa na morale, bardzo je osłabia, więc przeciwnik będzie to wykorzystywał – tłumaczył gen. Skrzypczak. – A jeśli wojsku i społeczeństwu zabraknie wsparcia medycznego, to będzie katastrofa – dodał.

Czytaj też:
Putin zabrał głos ws. negocjacji z Ukrainą. Wspomniał o Polsce
Czytaj też:
"Putin polecił otworzyć drugi front". Zełenski oskarża Ficę

Źródło: Interia.pl / Onet.pl, DoRzeczy.pl, Bild
Czytaj także