"Wyborcza" apeluje: Zlikwidujmy szkolny dzwonek. To element pruskiej musztry

"Wyborcza" apeluje: Zlikwidujmy szkolny dzwonek. To element pruskiej musztry

Dodano: 
Dzień Edukacji Narodowej
Dzień Edukacji Narodowej Źródło: PAP / Marcin Obara
Zaskakujący tekst "Gazety Wyborczej". Dziennik Adama Michnika postuluje, aby z polskich szkół zniknął nieodłączny element – dzwonek sygalizujący początek i koniec lekcji.

W obszernym tekście autorstwa Olgi Woźniak podważony został sens szkolnego dzwonka. "Po co w ogóle jest w szkole? Jego fani (a jest ich całkiem spora grupa) uważają, że wprowadza porządek i dyscyplinę. Dzwonek - początek, dzwonek - koniec, dzwonek - siad, dzwonek - powstań. Czy o takie wychowanie nam chodzi?" – pyta dziennikarka i opisuje pruskie pochodzenie wynalazku, jakim jest szkolny dzwonek.

Pomysłodawcą miał być minister spraw wewnętrznych Prus Otton Bismarck, który na rozkaz króla Fryderyka Wilhelma miał zreformować szkołę. "Po przegranej z Francją potrzeba było niepokonanych Prus, a by to osiągnąć, należało oprzeć siłę państwa na bezwzględnie posłusznych żołnierzach i urzędnikach. Skąd takich brać? Trzeba ich wychować. Użyć kontrolowanej przez państwo machiny, która umysł każdego obywatela dokładnie ociosa do oczekiwanego kształtu i zaprogramuje" – wskazuje Woźniak. Dzwonek obok nauczycieli zatwierdzanych przez państwo oraz obowiązkowego zestawu lektur miał być elementem kształtowania "wzoru obywatela".

Dalej autorka przytacza argumenty psychologów: " psychologowie są zgodni - dźwięk dzwonka, po pierwsze, jest za głośny, po drugie, to czynnik wywołujący stres. To gwałtowny bodziec, który zwiększa wydzielanie kortyzolu i adrenaliny - hormonów walki i ucieczki, których poziom wzrasta zawsze wobec zagrożenia". Likwidacja szkolnego dzownka miałaby też przysłużyć się dzieciom ze spektrum autyzmu, nadwrażliwym na jasne światło i ostry dźwięk.

"Nie mam złudzeń, że szkoła może stać się przyjaźniejsza z dnia na dzień i że zmieni to jakaś rewolucja. Że ktoś nagle zabroni umysłowej tresury dzieci. Ale nowe może iść małymi krokami. Wszystkie wielkie zmiany zaczynają się od drobnych gestów. Czasem wystarczy jeden ruch palca. I nacisk" – konkluduje red. Olga Woźniak.

Czytaj też:
Żydzi jako insekty i nazistowscy oficerowie. Antysemicka parada w Belgii
Czytaj też:
Mogilno: Nauczyciel odwiedził podczas lekcji stronę porno

Źródło: Wyborcza.pl
Czytaj także