Joe Biden ogłosił w niedzielę, że nie będzie ubiegał się o drugą kadencję na stanowisku prezydenta USA. "Chociaż moim zamiarem było ubieganie się o reelekcję, uważam, że w najlepszym interesie mojej partii i kraju będzie, jeśli zrezygnuję i skupię się wyłącznie na wypełnianiu obowiązków jako prezydenta przez resztę kadencji" – oświadczył amerykański przywódca.
"Chciałbym wyrazić moją głęboką wdzięczność wszystkim tym, którzy tak ciężko pracowali, abym został ponownie wybrany. Chcę podziękować wiceprezydent Kamali Harris za to, że była niezwykłym partnerem w całej tej pracy. I pozwólcie mi wyrazić moje szczere uznanie dla narodu amerykańskiego za wiarę i zaufanie, jakie we mnie pokładacie" – mogliśmy przeczytać.
Harris: Jestem zaszczycona
W wyścigu prezydenckim Bidena ma zastąpić obecna wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Kamala Harris. "W imieniu narodu amerykańskiego dziękuję Joe Bidenowi za jego niezwykłe przywództwo jako prezydenta Stanów Zjednoczonych i za dziesięciolecia jego służby dla naszego kraju. Jestem zaszczycona, że mam poparcie prezydenta, a moim zamiarem jest zasłużenie na tę nominację i wygranie" – napisała Harris w mediach społecznościowych.
"Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby zjednoczyć Partię Demokratyczną i zjednoczyć nasz naród, by pokonać Donalda Trumpa i jego skrajny program Projekt 2025" – zadeklarowała Kamala Harris. "Jeśli jesteś ze mną, wpłać darowiznę już teraz" – zaapelowała.
Sondaż ABC News oraz "Washington Post" z ubiegłego tygodnia pokazał, że gdyby w wyścigu o fotel prezydenta Stanów Zjednoczonych startowała obecna wiceprezydent USA Kamala Harris, miałaby większe szanse pokonać Donalda Trumpa niż Joe Biden. W badaniu Harris uzyskała 49 proc. poparcia, a Trump – 46 proc.
Czytaj też:
"Biden musi natychmiast podać się do dymisji". Spiker Izby Reprezentantów nie ma wątpliwościCzytaj też:
Biden rezygnuje. Błyskawiczna reakcja Trumpa