W rozmowie z tabloidem były prezydent nawiązał do obchodzonej w ubiegłym tygodniu rocznicy ślubu. Lech i Danuta Wałęsowie są już ze sobą pół wieku.
– Kochamy się z żoną jak gołąbki – mówi "Super Expressowi" i dodaje, że dobrze ocenia swoje małżeństwo. Po chwili były prezydent zaczyna jednak mówić o upływającym czasie. – Ale tu na tym świecie już jestem skończony… Chcę jednak do końca swoich dni być i żyć z żoną. Bo co? Teraz na stare lata rozwód?! Po cholerę mi to… Mam 77 lat, człowiek słaby już jest… – podkreśla.
W dalszej części rozmowy Lech Wałęsa porusza temat, który ostatnio bardzo często pojawia się w jego wypowiedziach – temat śmierci. – Chcę, żeby mnie spalili. A co?! Mają mnie robaki jeść?! Od razu chcę się w proch zamienić, chcę być na morzu rozrzuconym, najlepiej w Bałtyku, niech rybki sobie pojedzą… – mówi.
Czytaj też:
Żona Ziobry zapowiada kroki prawne po artykule "Wyborczej". "Publikacja jest oparta na fałszywych wyjaśnieniach oszusta i gwałciciela"Czytaj też:
"Odpowiadam Panu publicznie". Wałęsa do Ziobry: Chłoptasiu, nie ze mną te numery